Poznanie
nowego człowieka ma w sobie coś z odkrycia nieznanego kontynentu.
Eugeniusz
Iwanicki
Hinata
przebrała się strój dany przez Itachiego. Miała na sobie czarne, długie spodnie
i bluzkę w tym samym kolorze z krótkim rękawem, a na to założyła pelerynę z w
czerwone chmury.
Hinata
podeszła do biurka i chciała otworzyć szufladę.
– Zostaw –
powiedział Itachi.
– Um…
dlaczego?
– Daj mi halkę, którą miałaś na sobie. Weź
tylko zwój. Lepiej dla ciebie, aby wszyscy pomyśleli, że cię porwano.
Hinata
pokiwała głową. Chciała zabrać ze sobą rzeczy osobiste albo chociaż zdjęcie
rodziny i przyjaciół z drużyny. Jeśli jednak ktoś uzna, że ją porwano, to wyśle
pościg, wywęszą trop i ją znajdą. Albo chociaż nie uznają za zdrajcę i będzie
mogła wrócić do Konohy.
Wrócić do
domu… Nie wiedziała, czy kiedykolwiek wróci. Miała czarne myśli. Czy przeżyje?
Czy odbiorą jej oczy? Czy zobaczy jeszcze kiedyś przyjaciół. Miała głęboką
nadzieję, że tak.
Itachi
przywołał kruka, któremu wręczył halkę nocną Hinaty. Ptak wyfrunął z pokoju
przez okno z cichym trzepotem skrzydeł.
– Nie możemy
już tu dłużej być, jest druga w nocy mamy około pięciu godzin aż zauważą, że
cię nie ma. Musimy wykorzystać naszą przewagę.
Itachi
pierwszy wyskoczył przez okno i bezszelestnie wydostał się z rezydencji. Nie
obejrzał się za sobą. Jakby był aż tak zuchwale pewny siebie, że nie musiał się
upewniać. Hinata ruszyła za nim.
Ledwie co
się zgodziła, a już myślała nad ucieczką, przekraczając bramy Wioski Liścia.
Nie wiedziała, czy postąpiła dobrze. Jednak jedna myśl ciągle chodziła jej po
głowie. Itachi naprawdę mógł ją porwać, a jednak tego nie zrobił, widocznie
jest im potrzebna jako sojusznik, a nie przeciwnik.
Co nie
zmieniało faktu, że Hinacie trzęsły się nogi. Była przerażona spotkaniem z
Itachim i jego wizjami. Była pewna, że będzie śniło się to jej po nocach.
Skakali po
gałęziach drzew. Hinata wiedziała, że wyruszyli na północ. Po trzech godzinach
biegu Itachi się zatrzymał.
– Na jaką
odległość widzi twój Byakugan?
–
Maksymalnie dziesięć kilometrów.
Itachi nie
odpowiedział.
– Możesz
sprawdzić, czy nikt nas nie goni.
Hinata
pokiwała głową.
Wschodziło
słońce. Niebo się przejaśniało. Wiał zimny wiatr. Podnosiła się mlecznobiała
mgła.
– Nie widzę
nikogo za nami, ale ktoś jest po prawej stronie od nas. Osiem kilometrów,
shinobi Liścia.
– Rozumiem,
zmienimy drogę. Powiedz, jeśli będziesz zmęczona.
Hinata
poczuła się urażona. Uchiha traktował ją jakby była słaba, co zaprzeczało
wcześniejszym jego słowom. Po chwili przestała o tym myśleć, bo zrozumiała, że
przy Itachim niemalże każdy wychodził na słabego.
– Shinobi
nas nie gonili, raczej wracali do Wioski po misji albo robili zwiady –
poinformowała.
Hinata
spojrzała się na Itachiego, który wyglądał bardzo niebezpiecznie. Miał napięte
mięśnie i wyglądał jakby był gotowy w każdej chwili na atak.
Chciała
zostawić jakiś ślad po sobie, muskała czasem drzewa swoją dłonią, aby zostawić
tam jej zapach. Ale musiała uważać, nie mogła robić tego zbyt ostentacyjnie, bo
gdyby Uchiha to wykrył…
– Dlaczego
nie widziałaś mnie w ciemności, myślałem, że Byakugan ma taką umiejętność?
– To nie tak
– odpowiedziała w obronie. – W ciemności widzę tylko kontury. Z postury
przypominałeś mojego kuzyna Neji’ego.
Itachi
uzyskał odpowiedź i już o nic nie pytał, za to Hinata miała wiele pytań.
– D–dokąd
idziemy? – Odważyła się spytać.
– Do Wioski
Ukrytej w Wodospadzie – odpowiedział zgodnie z prawdą.
Wioska
znajdowała się niedaleko Kraju Ognia. Wiedziała, że takim tempem dotrą tam
szybko.
– Będzie tam
jeszcze ktoś?
Itachi pokręcił głową. Chciał ją uspokoić.
– Na miejscu
będziemy tylko my i Deidara. Niedawno go zwerbowaliśmy, jest trzy lata starszy
od ciebie. Może być także Konan, łączniczka z naszym przywódcą.
– A inni?
Itachi
spojrzał na dziewczynę i ujrzał jej zainteresowanie. Wiedział, że Hyūga
potrzebuje więcej informacji, aby poczuć się pewniej.
– Nie
spotkasz innych zbyt szybko. Każdy ma swój określony cel, potrzebowaliśmy
ciebie na tropiciela – odpowiedział pewnie.
Tropiciel.
– Długo mnie
obserwowaliście?
Zastanawiała
się, czy ją śledzili. Dlaczego tego nie zauważała?
– Chwilę.
Nie było takiej potrzeby, byłaś dobrym wyborem od początku.
– Czemu ja,
a nie inni członkowie mojej rodziny? – spytała z obawą w głosie.
– Gałąź
miała na sobie pieczęcie, do ich zabicia wystarczył przywódca klanu. Hiashi
nigdy nie pojąłby rangi niebezpieczeństwa, nie zostawiłby także rodziny. Tak
jak twoja siostra, mimo że jest od ciebie silniejsza, to nie jest tak wrażliwa
jak ty. – Westchnął. – Nie musisz być silna, ważne, żebyś była w czymś dobra. W
organizacji pełnej silnych osób, raczej wątpię, żebyś została przydzielona do
walki.
– Mieliście
mały wybór – skwitowała.
–
Wystarczający – podsumował. – Z resztą pytań zaczekaj aż dotrzemy na miejsce,
teraz to nie czas i miejsce na takie rozmowy.
– Dobrze –
przytaknęła Hinata.
***
Kuromaru
wdarł się do pokoju, a za nim weszła Tsume Inuzuka. Kiba przykrył swoją twarz
poduszką, bo nie chciał, aby jasne promienie słońca wybudziły go całkowicie ze
snu. Akamaru szybko poderwał się z legowiska.
– Mamo, nie
mam dzisiaj misji – przeciągnął leniwie słowa jeszcze nie do końca obudzony.
– Hyūga
Hinata, kiedy widziałeś ją ostatnio? – spytała stanowczo i ściągnęła synowi
poduszkę z głowy.
Kiba
niechętnie otworzył oczy i spojrzał na matkę. Kobieta była ubrana w pełen strój
ninja.
– Wczoraj
wieczorem, a co się stało? – odpowiedział.
– Jej
rodzina nie może jej znaleźć.
Kiba usiadł
na łóżku. Zdziwiła go informacja, że jej klan tak usilnie próbował ją
zlokalizować.
– Hinata
często trenuje przy wodospadzie za polami treningowymi – odpowiedział i wstał z
łóżka. Ubrał szybko swój strój i pogłaskał Akamaru. – Ale zawsze wraca nad
ranem – dodał. – Nie wróciła?
– Jej klan
szuka jej po całej wiosce. Hiashi miał podobno do niej ważną sprawę, dlatego
rozkazał ją sprowadzić. Według Hyūgów nie ma jej w wiosce.
Kiba
przegryzł dolną wargę. Wiedział, że Hinata trenuje nocami, ale nigdy nie
opuszczała wioski.
– Sprawa
jest poważna, trafiła już do Hokage i oddziału ANBU.
– Szlag!
Nie mógłby
sobie tego wybaczyć, jeśli ktoś znowu by ją porwał. W głowie miał tylko czarne
myśli, ale miał nadzieję, że Hinata po prostu zasnęła gdzieś po wyczerpującym
treningu. Zawiązał opaskę ninja na czole.
– Idę jej
poszukać.
– O nie, mój
młody, ja idę. Jeśli ktoś porwał Hyūgę, to musiał być silny. Żadna wioska nie
wysłałaby słabego shinobi do wtargnięcia do wioski i walkę z klanem.
– Też jestem
silny, nie zapominaj. Znam jej zapach bardzo dobrze, mogę być bardziej pomocny
niż sądzisz – nalegał.
Tsume
pokiwała głową.
***
Itachi
zatrzymał się dopiero wieczorem. Hinata także przestała biec.
Znajdowali
się w środku lasu. Liście szumiały. Rzeka płynęła spokojnie. Wiał mocny wiatr.
Itachi wziął zwój ze swojego plecaka i odpieczętował jedzenie i wodę, którą po
chwili podał Hinacie.
Dziewczyna
usiadła pod drzewem i popatrzyła się nieufnie na onigiri. Pomyślała, że Itachi
miał już możliwość, żeby ją porwać, równie dobrze mógł ją zatruć, raniąc
kunai’em z trucizną.
– Wcześniej
dużo mówiłaś, teraz jesteś cicha jak mysz, to nasuwa podejrzenia, nieprawdaż? –
powiedział, a następnie wziął kęs dania.
Hinata
zarumieniła się lekko.
– J-ja
ogólnie mało mówię… – odpowiedziała. – Wolę słuchać.
– Rozumiem.
– Itachi przytaknął. – Ja także.
Hinata
zaczęła jeść. Nie potrafiła jednak zachować milczenia.
– Dlaczego
dołączyłeś do organizacji?
– Dla
bezpieczeństwa – odpowiedział. – W pewnym momencie na świecie może być tak źle,
że nie będę w stanie walczyć i wygrać, nie będę w stanie sam przeżyć.
Popełniłem błąd – powiedział tajemniczo – jednak ręce umazane krwią nadal mogą
czynić dobro.
– Hym… –
mruknęła. Była nieufna.
– Czyżbyś
nie wierzyła, że ludzie mogą się zmieniać? – spytał Itachi.
Hinata
zarumieniła się lekko. Przypomniał jej się jej pierwszy egzamin na chūnina i
walka z Neji’m.
– Wierzę,
ale to zbyt nieprawdopodobne, że tu siedzisz, U–
Hinata się
zawahała. Chciała go nazwach Uchiha–san, ale nie wiedziała jak się do niego
odzywać. Powinna nazwać go może Itachi–san? Sama nie wiedziała. Jego imię
budziło grozę.
Cała ta
sytuacja ją przerastała.
– Możesz mi
teraz nie wierzyć, ale życie nie jest czarno–białe, a gdy poznasz skalę
problemu, sama będziesz nam pomagać – powiedział spokojnie. – Na dłuższą skalę
nie zdołamy cię przetrzymywać. Mogłabyś wtedy uciec.
Hinata
właśnie to planowała zrobić. Zamilkła. Nie była silna, a słowa Itachiego coraz
bardziej ją przytłaczały. Powoli uginała swoją wolę, a wiedziała, że to tylko
początek. Co jeśli ją omami i będzie robiła wszystko to co powie? Tego się
bała, że stanie się taka jak on i będzie czynić zło, bo Itachi powie, że czyni
dobro.
– Jestem
tutaj, bo boję się o moją rodzinę.
Uchiha miał
tego świadomość.
Hinata
dokończyła ostatni kęs ryżu i napiła się wody.
– Jestem
zmęczona, ten czas w iluzji, te wszystkie wizje i cały dzień biegu... – zaczęła
się tłumaczyć.
Itachi
skinął głową i odpieczętował dla dziewczyny śpiwór.
Nie zasnęła
przez długi czas. Męczyły ją mary nocne, a wspomnienia wizji przyprawiały o
dreszcze. Była przemęczona i wykończona ciągłym skupieniem. Była w gotowości
jakby Uchiha postanowił ją zaatakować. Długo starała się utrzymać otwarte oczy,
ale zmęczenie dało za wygraną. Zasnęła po zachodzie słońca.
***
– Dwa
zapachy.
Kuromaru
wąchał właśnie pościel, w której spała Hinata, Akamaru za to obwąchiwał ścianę
przy oknie.
Kiba bał się
coraz bardziej, było już popołudnie, a sprawa została oficjalnie potwierdzona,
Hinaty nie było w Wiosce.
– Jeden
obcy, ledwo wyczuwalny, mocno ulatnia się – powiedział Kiba.
Jeden
członek ANBU z tygrysią maską przeszukiwał rzeczy dziewczyny. Przy drzwiach
stał Neji z założonymi rękami.
– Musimy już
ruszać. Niedługo możemy stracić trop – odezwała się Tsume.
Neji kiwnął
głową i zabrał swój plecak.
Hokage
zleciała im misję odnalezienia Hinaty. Neji, dwóch członków ANBU, Tsume Inuzuka
i Kakashi Hatake.
– Sakura? Co
ty tutaj robisz? – spytał Kiba.
– Wezwano
mnie do tej misji. Hokage–sama uważa, że przyda się pomoc medyczna. –
Uśmiechnęła się, chociaż nie było jej do śmiechu, że jej koleżanka została
porwana.
– Pięciu
jōninów, dwóch chūninów, dwa psy…
Kiba
spojrzał na Nejiego. Hyūga już kiedyś ją ratował. Jego ojciec stracił życie, na
wskutek tego, że porwano małą Hinatę. Bał się o kuzynkę, było to widać w jego
oczach. Bał się przeznaczenia.
*****
Hinatka ma parę dylematów moralnych, widzi, że Itachi chce ją mieć po swojej stronie. Cóż... nie będzie miała łatwo.
Zły Itachi, nie pozwolił jej zabrać ubrań, bielizny, kosmetyków nawet zdjęć rodziny. Hinata była goła i niewesoła. ;)
Proszę o komentarze,
Sharona
Proszę o komentarze,
Sharona
Całkiem szybko się czytało. Jestem ciekawa jak będą wyglądały poszukiwania Hinaty.
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę! ^^
Dziękuję ;)
UsuńOsobiście wolę dłuższe rozdziały, ale rób je tak, aby tobie się dobrze pisało c: Czy będzie tutaj jakieś KibaHina?
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na trzeci rozdział c:
Pary KibaHina nie planuję, może jedynie w tle ;).
UsuńKonoha nie zwleka z pościgiem, jestem strasznie ciekawa jak się rozwinie cały ten wątek z Hinatą w organizacji. W końcu równolegle będzie poszukiwana. Osobiście wolę dłuższe posty, ale najważniejsze jest, by tobie forma rozdziałów odpowiadała. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńMam autentyczny problem z długością rozdziałów. Muszę nad tym popracować. Bardzo popracować.
UsuńDziękuję za komentarz ;)