Aktualizacja 30.12.2021
Zapraszam do czytania.


BLOG O TEMATYCE ITAHINA
Autor: Sharona

31.07.2020

Rozdział 3

Czy może być większa tortura niż nagłe uświadomienie sobie, że ta nadzieja była tylko złudzeniem podnieconych zmysłów?
Gustaw Herling–Grudziński – Inny Świat


Słodki, cynamonowy zapach Hinaty unosił się na wietrze. Kiba wdychał tę esencję do płuc.
– To przynęta – rzucił od razu.
– Zapach Hinaty jest zbyt wyraźny. Porywacz nie zostawiłby jej zapachu bez powodu – powiedziała stanowczo Tsume.
Kiba kiwnął głową. Uważał, że słowa matki mają dużo sensu. Mieli coraz więcej dowodów na to, że Hinata została porwana. Nie wiadomo, czy jeszcze jest żywa, czy jeszcze ma oczy.
Kakashi przegryzł palec i przyłożył go do ziemi. Przyzwał małego psa.
– Neji, Kiba – odezwał się Kakashi. – Pójdziecie na zachód, my na wschód. Pakkun, pójdziesz z nimi – Wskazał palcem. – Gdybyś coś zauważył, natychmiast mnie wezwiesz.
Pies pokiwał głową i ruszył na chłopakami.
Mieli mało czasu. Słońce już zachodziło.

***

Rozdzielili się, zapach Hinaty był wyraźny, chociaż coraz bardziej słabł. W środku nocy dotarli dopiero do celu, który nie był zadowalający.
Bez słowa Kiba zbliżył się do miejsca jej zapachu. Halka zaczepiona o gałąź powiewała lekko na wietrze. Blask księżyca padał na jasny, satynowy materiał. Inuzuka zagryzł wargi i zacisnął pięści. Dotknął delikatnego materiału i zdjął z gałęzi.
– Ktoś ją z tego rozebrał – powiedział z nienawiścią.
Akamaru zawył smutno.
– Szybko, wracamy – zdecydował Neji. Jego głos był stanowczy. Nie było czasu do stracenia.

***

Kiba przyśpieszył bieg, gdy wyczuł zapach krwi. Wzbił się na gałąź.
Wokół znajdowały się powalone drzewa i ślady wybuchów.
Neji poinformował go parę kilometrów wcześniej, że ich grupa została zaatakowana, ale nie chciał w to wierzyć. Bał się o swoją matkę.
Słońce wzeszło parę godzin temu, dogonienie reszty drużyny było ciężkie, szczególnie, że wszyscy byli już zmęczeni.
– Kto was zaatakował? Widzieliście Hinatę? – dopytywał się Kiba.
Nie mógł uwierzyć, że ich zespół został pokonany.
Dwóch członków ANBU nie żyło. Tsume wyjmowała papierowe shirukeny z ciała psa. Kiba podbiegł do matki.
– Gdzie Sakura i Kakashi? – spytał Hyūga.
– Pobiegli dalej – odezwała się.
Neji rzucił się w pościg. Ponownie aktywował Byakugan i próbował ich wyszukać.
– Coś ci się stało? – spytał Kiba.
Kobieta pokręciła głową.
– Parę zadrapań i guz na głowie. – Złapała się za tył głowy. – Straciłam na chwilę przytomność, obudziłam się po walce.
Tsume zaczęła leczyć rany Kuromaru.
– Kto was zaatakował?
– Kobieta – odpowiedziała. – Z wyjątkowymi umiejętnościami. Umiała kontrolować papier. Cholernie osty papier.
Kiba pokiwał głową i ruszył za Neji’m.

***

Sakura gorączkowo próbowała leczyć rany Kakashiego, ale tych psychicznych nie dało się uleczyć chakrą. Hatake leżał na wznak z szeroko otwartymi oczami. Nie ruszał się nawet o milimetr, słabo oddychał.
– Kto? – spytał Pakkun, podchodząc do Kakashiego. Obwąchał mężczyznę i usiadł koło niego.
Sakura przełknęła ślinę.
– Itachi Uchiha.
Kibę zwaliło z nóg.
– Co robimy?
– Nic macie nie robić – odezwał się Pakkun.
Neji pokiwał głową.
– Dwóch członków ANBU nie żyje. Nasz przywódca jest z okropnym stanie i wymaga pobytu w szpitalu. Sakura ledwo się trzyma. Kuromaru jest ranny. Tsume także nie jest w najlepszym stanie.
– Ale musimy coś zrobić! Nie możemy się tak po prostu poddać – odparł Kiba.
Musiał przyznać, że sami nie daliby radę wygrać z tak silnymi przeciwnikami.
– Tak trzeba! – podniósł głos. Kiba pierwszy raz widział sytuację, gdzie Neji krzyczy. Wycofał się. Zacisnął rękę na halce Hinaty.

***

Znacznie zwolnili, a Uchiha wydawał się być znacznie spokojniejszy. Jakby ten miał przekonanie, że nikt go nie goni i nie śledzi.
Hinata zauważyła, że mężczyzna nie spał w nocy. Jego oczy były zmęczone i przekrwione. Najwidoczniej stał na czatach, gdy ona spała. Gdy się obudziła, Itachi wziął pigułkę żywieniową, a jej dał drugą porcję onigiri.
Sama nie spała dobrze. Trwała jakby w półśnie. Nie pozwoliła sobie na relaksujący, głęboki sen. Musiała być gotowa w każdej chwili na ucieczkę czy na odparcie ataku.
Przemierzali przez wysokie trawy. Na niebie świeciło słońce czasem zasłaniane przez kłębiaste chmury. Szumiał wiatr. Pachniało łąką.
– Niedługo dotrzemy do naszego noclegu. Będziemy musieli użyć Techniki Przemiany. Nie chcemy przecież, aby ktoś złapał nasz trop – rzucił Itachi.
– Techniki przemiany? – Nie rozumiała, dlaczego mają się zmieniać. Itachi nie jest znany wśród zwykłych cywili, a ona tym bardziej.
– Jesteś znana, twoje oczy są charakterystyczne. Jestem pewien, że pół Konohy wyruszy na poszukiwania.
Hinata pochmurniała.
– Jestem członkinią trzonu mojego klanu, bardziej martwią się o moje oczy niż o mnie – mruknęła smutno.
– Nie mów tak. Rodzinę się kocha, nawet jeśli robi się głupie rzeczy.
Uchiha pomyślał o swoim młodszym bracie. Sasuke nie mógł wiedzieć, że Itachi nadal go  kocha. Jego otōto musiał stać się silniejszy.
Hinata westchnęła, czuła się dziwnie, słuchając słów Uchihy. Tego samego mężczyzny, który zabił członków własnego klanu. Ten mężczyzna miał czelność mówić o miłości do rodziny. Poczuła obrzydzenie.
– Neji–nii–san próbował mnie zabić parę lat temu, ale teraz jest już lepiej, wydaje się mnie nawet lubić, mój ojciec jest bardzo surowy i od wielu lat daje mi do zrozumienia, że nie spełniam jego oczekiwań, za to Hanabi ciągle ze mną rywalizuje… – przerwała. – Jeśli tak okazują swoją miłość, to niech przestaną.
– Hinata–sama – powiedział besztającym głosem.
Hinata zatrzymała się na chwilę i uniosła głowę. Spojrzała w czarne oczy Itachiego, ale nie widziała w nich żadnych emocji. Poczuła się dziwnie słysząc swoje imię z ust Uchihy.
Nie odpowiedziała i szła dalej za mężczyzną.
Szybko wyszli z wysokich traw na pole. W dodali widać było niewielki, drewniany dom i drzewa sakury. Hinata użyła Byakugana, aby mu się przyjrzeć. Na ławeczce, na ganku siedziała staruszka, a niedaleko niej starszy mężczyzna zajmował się polem.
Z nieba leciały płatki wiśni, tworząc niezwykły krajobraz.
– Henge. – Ułożył z dłoni znak barana i przemienił się w młodego blondyna z zielonymi jak trawa oczami.
– Henge – powiedziała i zmieniła się w trochę starszą od siebie kobietę o brązowych włosach i niebieskich oczach.
Staruszka zdjęła słomkowy kapelusz i pomachała nim. Bladoróżowe płatki wirowały wokół nich.
– Dzień dobry, Tanaka–sama. – Itachi uśmiechnął się szeroko i siknął głową.
– Dzień dobry, Taichi–san – odpowiedziała.
– Chcielibyśmy wynająć u pani pokój. – Podał kobiecie woreczek z pieniędzmi. – I prosilibyśmy o kolację dla nas.
Staruszka skinęła głową. Otworzyła im drzwi.
– Zaprowadź swoją koleżankę do pokoju na końcu korytarza.
– Dziękujemy, Tanaka–sama.
Hinata pokłoniła się i ruszyła za Itachim.
– Łazienka jest po drugiej stronie – mruknął i zamknął drzwi skromnego pokoju. – Często tu bywałem. Mimo że mieszkają raptem dwa dni drogi od Wioski Liścia to nigdy nie widzieli żadnego shinobi.
– Rozumiem,  że wpadałeś na zwiady do Wioski?
– Czasem – odpowiedział  tajemniczo.
– A więc Taichi? – spytała. – Bardzo pomysłowe.
– Nieprawdaż? – Uśmiechnął się lekko w nadal w zmienionej postaci. – Najciemniej pod latarnią.
Hinata położyła plecak na podłodze. Zauważyła dwa fūtony zwinięte w kącie i niewielki stół z materacykami pod nogi.
– Gdy wychodzisz z pokoju musisz być pod techniką przemiany.
Itachi zmienił się w siebie.
– Um… – zaczęła. – Pojdę do łazienki.
Hinata marzyła, żeby się umyć i uprać swoje ubranie.
Zdjęła płaszcz w czerwone chmury i poszła do łazienki, gdzie dezaktywowała jutsu przemiany i była już sobą. Zobaczyła wanienkę, małe krzesełko i wannę. Napuściła wodę do wanienki i zmyła bród, żeby później wejść do wanny i domyć resztę ciała.
– Jesteś tam? – Itachi zapukał.
Wstydziła się wyjść z łazienki, w końcu jej ubrania jeszcze nie wyschły, a ona była tylko w ręczniku.
– Tak, ale nie jestem jeszcze gotowa – odpowiedziała.
– Wyjdź niedługo. Czeka na nas kolacja.
– Dobrze.
– Henge – powiedział i zmieniła się w brunetkę, która miała już na sobie normalne ubrania.
Wyszła z pomieszczenia i poszła do wynajętego pokoju. Zamknęła drzwi i spojrzała na Itachiego, który siedział przy stoliku, na którym stał ryż i ryba a obok nich filiżanki z herbatą.
Hinata usiadła naprzeciwko mężczyzny.
– Czemu się nie zmienisz? – spytał, popijając napój.
– Wolałabym na razie nie – odpowiedziała i się zarumieniła. – Smacznego – powiedziała.
– Smacznego – odpowiedział niespodziewanie.
Hinata uśmiechnęła się lekko i złapała za pałeczki. Niewielkie światło świecy rozpraszało mrok. Cień tańczył na ich twarzach.
W skupieniu zjadła posiłek, popijając herbatą z płatków wiśni.
– Jutro już będziemy na miejscu – rzucił Itachi.
– Czyli gdzie?
– Wioska Ukryta w Wodospadzie. Mamy tam jedną ze swoich siedzib. Muszę ci opowiedzieć od Deidarze, bo to głównie z nim będziesz spędzać czas. Jest dobry w walce na dystans, posługuje się wybuchową gliną.
Hinata słuchała uważnie.
– Na twojej twarzy widać wszystkie emocje. Można z ciebie czytać jak z książki. Widzę, że jesteś zawstydzona, chyba nie boisz się spotkania z nową osobą?
Hinata opuściła głowę.
– Nie znam go po prostu – odpowiedziała.
– Mnie także nie znasz – rzekł. – Ty mi nie ufasz i ja tobie także.
Hinata westchnęła. Jak mogłaby mu zaufać? Nie jemu. To byłaby niemal zdrada, na jej przyjaciołach, na Wiosce, na rodzinie i na sobie.
– Jesteś tajemniczy. Zaczynasz coś mówić, ale od razu kończysz.
Itachi nie odpowiedział.
Rozmawiała tak po prostu z Itachim Uchihą. Powinna zacząć go wyzywać, uciekać ile sił w nogach, zamiast tego… gawędziła z nim. Nie wiedziała czy zwariowała, czy to jest jej reakcja na wszechogarniający strach.
– Opowiedz mi coś o nim – zaczęła Hinata. – Jaki ma charakter?
– Cóż… Deidara jest trochę wkurzający i ekscentryczny. Ma obsesję na punkcie sztuki. Jest niewiele starszy od ciebie, więc raczej nawiążecie nić porozumienia. Zwerbowaliśmy go niedawno. Deidara nie zdobył jeszcze naszego zaufania, więc nie wie jeszcze wszystkiego o organizacji.
Hinata nie tak sobie wyobrażała zbrodniarza, mordercę własnego klanu. Miała utrwalone przekonania o nim. Przez pewien czas, gdy niefortunnie usłyszała o Itachim, ten śnił jej się w koszmarach. Bała się jego imienia. Nawet jej klan był w gotowości po tym jak usłyszano wybiciu rodziny Uchiha. Pamiętała jak następne noce po tym wydarzeniu spędzała w schronie pod rezydencją wraz z malutką Hanabi.
Ten Itachi wydawał być się nieufny, tajemniczy, ale zdecydowany i uprzejmy. Wydawał się naprawdę dbać o swój cel.
– Co robi w organizacji?
– Trenuje i uczy się. Mamy nadzieję, że będzie skuteczny w walce z jednoogoniastym.
– Jednoogoniastym? – spytała Hinata.
Itachi pokiwał głową.
– Demonem z jednym ogonem, który jest zapieczętowany w Garze z Suny.
– Gaara? – spytała ponownie, aby się upewnić. – On ma w sobie demona? Niemożliwe, on został Kazekage – odparła.
– Demon zaatakował Wioskę Liścia wraz z Orochimaru podczas egzaminu na chūnina. Nie wiedziałaś o tym? – spytał. – Chyba byłaś wtedy na egzaminie? Walczył wtedy twój brat.
– Tak, ale byłam wtedy nieprzytomna. Zasłabłam, nie wyzdrowiałam jeszcze po walce z Neji’m. Potem mnie porwano.
Itachi zmarszczył brwi.
– Kumogakure od zawsze chciała zdobyć Byakugan – dopowiedziała.
– Jesteś cenna.
Itachi próbował ją zachęcić. Wykorzystywał to, że dziewczyna potrzebuje komplementów. Chciał, aby szybciej uwierzyła w cel Akatsuki.

***

Hinata otworzyła szybko oczy, które po chwili mocno zacisnęła z powodu pulsującego bólu głowy. Przetarła dłonią spocone czoło. Zacisnęła mocno zęby i schowała twarz w miękki fūton. Miała wrażenie, że nie zaśnie już tej nocy, a jeśli tylko byłoby jej dane zapaść w sen, obudziłby ją kolejne koszmary ze straszliwymi wizjami.
Widziała czerwony księżyc, słyszała krzyki, czuła smak krwi w ustach i zapach trupów.
Wyszła z pomieszczenia, aby przemyć twarz. Ból w skroniach nie odpuszczał. Zsunęła się po drzwiach łazienki na podłogę i ułożyła swoją głowę na kolanach, obejmując rękami swoje nogi. Przyłożyła dłoń do szybko bijącego serca.
Wstała i ochlapała swoją twarz chłodną wodą. Spojrzała się przed siebie, na lustro, które odbijało jej postać i księżyc. Ostatnia kwadra. Wiedziała, że sen nie był rzeczywistością. W koszmarze widziała pełnię.
Jesteś cenna. Itachi chciał ją zwieść. Mówił jej takie rzeczy, aby tylko nie uciekła. Ale ona nie mogła uciec… Itachi wytropiłby ją. To nie ulegało wątpliwości. Czy zaciągnął by ją siłą? Czy może zabił na miejscu? Czy umarłaby w cierpieniu pod wpływem Sharingana.

Miała możliwość, aby uciec. Mogła wyjść i zacząć biec. Może znalazłaby kogoś z Wioski Liścia, ale czy ten ktoś obroniłby ją i siebie?

*****

*otōto - (jap.) młodszy brat

No, moi czytelnicy! Dowiedzieliście się trochę, co tam w Wiosce Liścia się dzieje. Hinaty nie ma. Kiba panikuje. Trochę wspomniałam o Konan, trochę o Itachim, który bezszelestnie udał się do Hinatki jak gdyby nigdy nic się nie stało ;).


Ach, drogi Itachi... kochasz Sasuke i jednocześnie robisz mu takie złe rzeczy. Biedny braciszek. Będę się starała pokazać podobieństwa między relacjami Itachi-Sasuke oraz Hinata-Hanabi. Szczerze, to nie lubię Hanabi... Te cale filery z Naruto Shippuden jakoby Hanabi chciała być silniejsza, żeby chronić Hinatę... No nie, to się nie trzyma kupy.

Jego otōto musiał stać się silniejszy. - wrócę jeszcze do tego ;)

Taichi/Itachi, no, kto by się spodziewał imienia godnego Tobi/Obito? Ktoś jeszcze czytał te wszystkie opowiadania, gdzie syn Sasuke właśnie tak się nazywał? Bo ja tak.

10 komentarzy:

  1. Widzę, że Konoha póki co poniosła porażkę w poszukiwaniach, na pewno musi to mocno irytować Nejiego i Kibę, ale i motywować do podjęcia jeszcze większego wysiłku. Podoba mi się subtelność w opisie relacji Hinaty i Itachiego, jest bardzo neutralna, niepewna, co idealnie pasuje do ich obecnej sytuacji. Widzę, że planujesz wprowadzić do opowiadania Deidarę. Ciekawi mnie jaka będzie jego rola w tym opowiadaniu i jak będzie wyglądała jego relacją z Hinatą.

    P.S. Wymowność imienia Taichi wywołała u mnie srogi uśmiech :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam wcześniej, nie mam mowy na razie o zaufaniu. Hinata boi się Itachiego, więc będzie działać zachowawczo i tak, aby było przede wszystkim dla niej bezpiecznie.
      Deidara jest jednym z głównych bohaterów w tym ff, na serio ;)
      Taichi to takie słodkie imię!

      Usuń
    2. Zdecydowanie nie ma mowy tutaj o zaufaniu, jednak czasami autorzy o tym nie pamiętają i romans galopuje na złamanie karku. Dlatego też tak cenię tą powolną kreację w Twoim opowiadaniu, bo dużo więcej radości i satysfakcji daje obserwacja powolnego kiełkowania relacji między Itachim i Hinatą :D
      Ja zawsze sobie staram nie spoilerować kto wystąpi w danym opowiadaniu, dlatego pewnie jeszcze nie raz będę się dziwić nowymi postaciami c: Lubię mieć niespodziankę w fabule, coby się nie nastawiać na żaden konkretny tor wydarzeń. A jako, że pochłaniam nałogowo ff, gdzie choćby jest wspomniane cokolwiek o Akatsuki, to czasami ciężko mi się zaskoczyć. Sama pewnie wiesz jak to jest, skoro pamiętasz czasy onetowskie :D

      Usuń
    3. Niespodzianka w fabule zawsze jest jak najbardziej pożądana! Uwielbiam być zaskakiwana, jednak mało co już mnie może zaskoczyć. No chyba, że to twój ff :D.Tam nie mam pojęcia, co się zdarzy, nawet jeszcze wszystkich bohaterów nie znam :/

      Usuń
  2. Jestem i ja tutaj. Jejciu tutaj bardzo chciałabym zobaczyć relacje Kiba-Hinata. No i to połączenie rodzeństwa, w sumie to nie spodziewałam się czegoś takiego, ale bardzo mi się to podoba. Jestem ciekawa jak rozwiążesz sytuację, aby Hinata zakochała się w Itachim... Ale powoli chyba to się dzieje c:
    Czekam na nexta! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fragmenty z perspektywy Kiby na pewno się jeszcze pojawią. Nie będę Ci spojlerować, wszystkiego sama niedługo się dowiesz. Akcja ItaHina, na to trzeba jeszcze poczekać. Nie można oczekiwać od Hinaty, że tak szybko zakocha się w innym chłopaku.

      Usuń
  3. Nigdy nie kupowałam tego, że Hanabi chciała chronić Hinatę. Hanabi była jedynie gotowa przejąć rolę swojej starszej siostry, czyli chronić klan i godnie go reprezentować. Nie widzę ich relacji jako przyjaznej, siostrzanej, czy chociażby poprawnej. Jak dla mnie, wraz z ich pojedynkiem o miano dziedziczki, ich relacja uległa zniszczeniu i opierała się na schemacie życia w rodzinie. Taka tyci dygresja, rozpisałam się. xD
    Miło, że Kiba i Neji się martwią. Itaś taki tajemniczy. ^^ Ciekawe, czy nastąpi konfrontacja... ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, rozpisuj się, rozpisuj. Myślę, że każdy lubi długie komentarze ;)
      Co do relacji Hinata-Hanabi zgadzam się w pełni! Dopiero w filerze została ukazana ich relacja, która była niejako przyklejeniem taśmy na złamanie otwarte. Nie i już. Jakby ten filer zupełnie nie odnosi się do realnych relacji w Naruto albo Naruto Shippūden. Konfrontacja nastąpi kiedyś.♥

      Usuń
  4. Zawsze zastanawiałam o czym myślał i co robił Itachi poza wioską? Podoba mi się tutaj, że jest taki jak zawsze, zdystansowany i ostrożny. Ciekawa jestem też, czy Hinata pomoże Deidarze w schwytaniu jednoogoniastego? :>
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie wspomnienia o tym, co Itachi robił poza Akatsuki, to bardzo fajny pomysł ♥. Wykorzystam to jeszcze!
      Co do Gaary - mam dla was niefajną wiadomość: nie, nie będzie go w tym fanfiction. Uważam, że schwytanie Gaary to bardzo ciekawy, ale zbyt popularny motyw i jednocześnie zupełnie oklepany. Zdecydowanie wolę skupić się na innych, ciekawych postaciach.
      Również pozdrawiam.

      Usuń