Nawet cień
przyjaciela wystarczy, aby uczynić człowieka szczęśliwym.
Menander
Hinata
myślała o słowach Itachiego, które wciąż i wciąż rozbrzmiewały w jej uszach.
Nie tylko siła fizyczna jest siłą. Musisz
odnaleźć swoją własną.
Nocami
uczyła się z Deidarą. Przeszukiwała zwoje, które co rusz podrzucał im Itachi,
ale tego dnia nie mogła się skupić.
Uchiha
wydawał się w nią wierzyć.
Hinata
zamyśliła się i już dawno przestała czytać zwój od Kisame.
– Według
notatek: Kirigakure odbudowuje wioskę po krwawych rządach Czwartego Muzukage, a
Isobu, trójogoniasty nadal pływa po wodach niezapieczętowany.
Hinata
wyobraziła sobie jak straszny może być demon na wolności. Stwarzał realne
zagrożenie.
Itachi był
spokojny, leniwie dolał jej herbaty jaśminowej do filiżanki.
–
Trójogoniasty nie chce być schwytany, nie wynurza się z wody. To nie byłby
problem, z twoimi umiejętnościami moglibyśmy go znaleźć. Obawiam się, że demon
został już schwytany i zapieczętowany – powiedział Uchiha.
Hinata
zakryła twarz dłońmi. Przełknęła głośno ślinę. Bała się, że nie sprosta
oczekiwaniom.
– Hinatka,
nie martw się. – Deidara położył swoją dłoń na jej ramieniu. – Na razie jesteś
tutaj, nie oddamy cię tak łatwo. – Hinata uśmiechnęła się lekko. – Prawda,
Itachi?
Uchiha
spojrzał na nią, kiwną głową i odwzajemnił uśmiech.
Hinata
wstrzymała oddech. Ten Itachi był innym człowiekiem. Nie był tym, za kogo
uważali go inni. Ona mogła go naprawdę poznać. Inni go nie znali. Jego historia
została w jej podświadomości, ale miała wrażenie jakby to były zaledwie plotki.
Bo ten tutaj Itachi był miłym, stanowczym mężczyzną. Nie potworem.
Przynajmniej
Hinata miała takie wrażenie.
Musiała na
chwilę wyrzucić z głowy Itachiego.
– Opowiedz
mi coś o sobie, Deidara–kun.
– Matkę
ledwo pamiętam. Zostałem geninem w Iwagakure. Miałem dużo siły, rozwinąłem
swoje kekkei genkai bardzo szybko, więc szybko podwyższyłem rangę. Potem już
nie pracowałem jako ninja wioski, tylko jako wolny strzelec. Dostawałem
zlecenia, to je wykonywałem. Liczyła się dla mnie tylko kasa.
– A co z
twoim tatą? – spytała.
– Mój
przeklęty ojciec mnie bił – zaczął Deidara – więc go zabiłem – dopowiedział z
uśmiechem na twarzy.
– Zabiłeś
własnego ojca? – spytała Hinata ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
– Należało
mu się. Nie mów, że dorastałaś w szczęśliwej rodzinie?
– Nie było
tak źle – mruknęła i opuściła głowę.
– Nie miałaś
nigdy ochoty zabić swoich rodziców? – spytał.
Hinata
pokręciła głową.
– Bałam się.
Mama umarła, gdy urodziła moją siostrę. Ojciec... – zamilkła i wzięła głęboki
oddech. – Ojciec wierzył, że kiedyś będę silna i obejmę po nim władzę. Ale
okazałam się być… inna. Nie szanował mnie, mówił o mnie przykre rzeczy.
– Ja bym się
postawił.
– Ty jesteś
silny, Deidara–kun – odpowiedziała.
Blondyn
rozchmurzył się.
– Jeszcze
cię wytrenujemy i postawisz się ojcu. – Uśmiechnął się.
– Dziękuję –
rzekła rozpromieniona. – A jak trafiłeś do organizacji?
– A głupio
wspominać. – Deidara podrapał się po szyi w geście zdenerwowania. – Miałem
zlecenie na Itachiego, ale mi nie wyszło.
– Co ty
miałeś w głowie przyjmując takie zlecenie, Deidara–kun?
– Myślałem,
że będę silniejszy. Przez długi czas walczyłem jak równy z równym.
Itachi
zaśmiał się.
– Aż nie
użyłem Sharingana – odezwał się Itachi. – Na początku chciałem go od razu
pokonać, ale kekkei genkai to ogromy dar, a to Deidary jest unikalne.
– Testowałeś
mnie, kazałeś mi walczyć i nie pozwoliłeś uciec.
– Racja –
odrzekł. – Jak już cię upolowałem, to zamierzałem to wykorzystać. – Uśmiechnął
się.
Hinata
spojrzała się w oczy Itachiego. Nieświadomie zapatrzyła się w niego, a on w jej
oczy. Hinata odwróciła wzrok dopiero, gdy zdała sobie z tego sprawę.
Zarumieniona skupiła wzrok na zwojach, nie patrząc już na nikogo.
***
Okashi
wszedł za nią do pokoju. Teatralnie ułożył się na środku fioletowego materaca.
– Czy ty nie
łasisz się przypadkiem do mojego sługi? – spytał liżąc łapkę.
– Nie,
Okashi–kun, oczywiście, że nie – zareagowała od razu.
– Pamiętaj,
że najpierw ja musiałbym się zgodzić na taki związek. Musiałabyś przysiąc, że
będziesz mi kupować smakołyki, karmić mnie, dawać mi wodę i nigdy nie dotkniesz
mojego ogona. Nigdy – powiedział surowo i pokazał swoje pazury, które zaraz
schował. – Ale w sumie codziennie mnie głaszczesz… Musisz się bardziej starać.
Hinata
przysiadła się do kota i zaczęła miziać go pod brodą, uważając, aby nie dotknąć
wibrys.
– Zapamiętam
to, Okashi–kun.
– Nie mów,
głaszcz! Miau!
***
Granatowe
włosy kołysały się w rytm jej kroków. Miała na sobie czarny płaszcz, a na
głowie kapelusz chroniący przed deszczem, który jednocześnie zakrywał jej oczy.
Deidara
szedł obok niej i rozglądał się na tubylców.
– Pod wioską
jest szeroko rozwinięta sieć jaskiń. Pod wieloma budynkami znajdują się
korytarze, zapewne ewakuacyjne. Głęboko pod nami znajdują się schrony, ale nie
ma tam ludzi. Nic więcej nie widać, nie z centrum.
– Un…
Rozumiem – mruknął pod nosem. – Albo korytarze są bardziej ukryte, albo Fū
ukrywana jest za budynkiem przywódcy, albo po za murami wioski.
– Musimy
jeszcze pochodzić – odpowiedziała.
– Dasz radę
jeszcze używać Byakugana?
– Tak, dam
radę.
– Hym… –
Westchnął i popatrzył na Hinatę. – Może i tak, nie mogę cię przeforsowywać. Chodźmy
jeszcze na zakupy i zbierajmy się stąd.
– Mam
pytanie, skąd macie pieniądze?
– Nasza
organizacja ma pieniądze, jest oddział, który zajmuje się zarabianiem.
Powiedzmy, że wykonuje niewygodne zlecenia.
– Brudne
pieniądze? – dopytała się.
– Trochę
tak, a trochę nie. Jeśli nie my je wykonamy, to wykona je ktoś inny.
– Mówisz
jakby to było takie oczywiste. – Westchnęła.
– Bo jest –
odparł. – Sam przecież zarabiałem w ten sposób. Chcesz coś kupić specjalnego do
jedzenia? Masz w ogóle jakieś ubrania?
– Nie,
Itachi nie pozwolił mi niczego zabrać.
– To w czym
ty chodzisz?
Hinata nie
odpowiedziała. Zawstydziła się.
Deidara
popatrzył się na nią dziwnie. Chłopak wskazał palcem po lewo.
– Zajdźmy do
sklepu, bo aż żal mi na ciebie patrzeć.
Hinata
zarumieniła się i kiwnęła głową.
Weszli do
małego sklepu. Wybór był skromny, ale za to ubrania wyglądały na porządne i
starannie wykonane.
– Może to
przymierz, danna. – Deidara chwycił za krótką sukienkę.
–
Deidara–kun – skarciła go cicho.
Odwróciła
wzrok, nie byłaby w stanie ubrać czegoś takiego. Zobaczyła krótkie jasne kimono
z czarnym pasem obi. Dobrała do tego dopasowane długie spodnie.
– A nie
możesz czegoś z dekoltem?
Hinata
zarumieniła się.
– Nie –
odpowiedziała.
– Dlaczego?
– Hym… Może
dlatego, żebyś mi się w ten dekolt nie patrzył? – Wzięła jeszcze zapas
bielizny. Upewniła się wcześniej, że na pewno starczy im pieniędzy. – Mogę coś
dzisiaj przygotować dobrego, co lubisz jeść? – Chciała odwrócić uwagę od
wybranych ubrań.
– Un, jaka
ty jesteś dobra! Poproszę bakudan!
Hinata
zaśmiała się.
Bakudan –
bomby (jap.)
*****
Inspiracja stroju -
www.deviantart.com/na-nedam/art/Ych-7-for-Dranira-617552319 autorstwa Ne Nedam.
Moja przeróbka https://funkyimg.com/i/3654g.png
Dzisiaj odrobinę (o połowę) krótszy rozdział,
ale chciałam go zachować akurat w takiej długości. Chciałam się skoncentrować na Deidarze. Zrobiłam go trochę podobnego do Naruto, ale Hinata nie jest przy nim taka nieśmiała/zauroczona/ogłupiona. Polubilibyście takiego Deidarę?
Aż się za głowę złapałam jak zobaczyłam, ile jest błędów we wskazanej przez Ciebie scenie. Tak się wkurzyłam, że przepisałam ją od nowa! Dziękuję. Prawda jest taka, że sprawdzając ten rozdział pewnie niechcący ominęłam ostatni fragment (nienawidzę dokonywać korekty).
Dziękuję za Twój komentarz :D.
Również życzę dużo weny! ♥
Lys andraDziękuję za Twój komentarz :D.
Również życzę dużo weny! ♥
Cieszę się, że tak dobrze przyjęliście Okashiego - nie zapomnę o nim. To będzie nasza maskotka - dużo z niej radości, przyszłe źródło komicznych sytuacji.
Co do treningu, to właśnie trening czyni mistrza. Itachi każdego by wyszkolił - w końcu to Uchiha numer jeden! Hinata na pewno zyska nowe spojrzenie na nią - Itachi patrzy na nią jak na obcego człowieka, w końcu jej nie zna. Docenia też jej obecne umiejętności - Byakugan to już jest pożądana umiejętność, która poza Wioską Liścia praktycznie nie występuje. Nie była doceniana w Konosze, ale poza nią już tak. Właśnie to chciałam ukazać, że to właśnie Itachi musiał ją zwerbować i to właśnie Hinatę (nie kogoś innego), bo ona mogłaby się realnie przydać. Byakugan przy wyszukiwaniu wyjątkowej chakry, widzenie wszystkiego na dziesięć kilometrów... Będzie bardzo pomocna.
Co do treningu, to właśnie trening czyni mistrza. Itachi każdego by wyszkolił - w końcu to Uchiha numer jeden! Hinata na pewno zyska nowe spojrzenie na nią - Itachi patrzy na nią jak na obcego człowieka, w końcu jej nie zna. Docenia też jej obecne umiejętności - Byakugan to już jest pożądana umiejętność, która poza Wioską Liścia praktycznie nie występuje. Nie była doceniana w Konosze, ale poza nią już tak. Właśnie to chciałam ukazać, że to właśnie Itachi musiał ją zwerbować i to właśnie Hinatę (nie kogoś innego), bo ona mogłaby się realnie przydać. Byakugan przy wyszukiwaniu wyjątkowej chakry, widzenie wszystkiego na dziesięć kilometrów... Będzie bardzo pomocna.
Będzie więcej Okashiego. To on będzie odpowiadał za słodkie sceny w opowiadaniu ♥.
Itachi - mentor i nauczyciel. Nie bez powodu to Itachi miał zwerbować Hinatę - po pierwsze, on także posiada kekkei genkai, więc może z nią na tym polu pracować.
Cieszę się, że przedstawiłaś bardziej Deidarę i że pojawił się Okashi. :3 Czekam na jakąś konkretną akcję i więcej Itachiego! ^^
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie niedługo. Dziękuję za komentarz. ♥
UsuńJestem zachwycona Okashim, zdecydowanie *.*
OdpowiedzUsuńTak jak Talon, także czekam na więcej Itachiego!
A co do Deidary, to rozumiem, że chciał się postawić ojcu, jednak zabicie jest dla mnie niewybaczalne. Wiem, że tutaj jest beztroski i widzę, jak ukazujesz jego lekceważące podejście do kliku spraw. Ale ogół postaci mi się podoba :)
P.S. zauważyłam jeden malutki błąd: "postawisz się ojcowi" - powinno być ojcu :) (chyba, że zrobiłaś to celowo, to nie mam zastrzeżeń)
i czekam na następny rozdział! :)
Dziękuję za uwagę. Błąd poprawiłam :).
UsuńDeidara w moim opowiadaniu jest właśnie taki beztroski, trochę bezczelny i bezpośredni. Chciałam stworzyć go także takim... niezbyt normalny. Cóż, czy osoba zabijająca z taką łatwością jest na pewno normalna? Nie sądzę :D.
No i co my tutaj mamy? :D Miała się akcja rozkręcać, a widzę, że jest jednak lekkie zatrzymanie. Ile w tej wersji opowiadania bohaterowie mają lat? Po przeczytaniu nasunęło mi się to pytanie. Nie jestem za bardzo jeszcze przekonana do Okashiego, ale zobaczymy, może jeszcze mi się odmieni. ^^
OdpowiedzUsuńFanfiction rozgrywa się przed powrotem Naruto do Wioski, czyli Hinata powinna mieć 15 lat. Jednak nie chcę, aby odbierano ich przez młody pryzmat wieku. Prawda jest taka, że w moim wyobrażeniu Hinata niedługo powinna mieć osiemnaście lat i tak chcę, aby ją odbierano - teraz ma siedemnaście zaś, gdy będzie zbliżać się do Itachiego, to już będzie pełnoletnia (lub będzie bliska osiemnastego roku życia).
UsuńCóż... w uniwersum Naruto wiek pokazywany jest trochę inaczej. Dorosłość jest inaczej ukazana - wiek trzynastu lat - możesz walczyć, zabijać, zarabiać, być w ANBU, Lee ma przyzwolenie społeczne na picie alkoholu. Wiek piętnastu lat - Shikamaru pali papierosy, zaczyna się wojna, więc idą na wojnę, Sasuke dołącza do organizacji przestępczej.
Naturalne jest, że u nich dorosłość zaczyna się w wieku szesnastu lat, a dojrzałość już wcześniej. Sama miała zagwozdkę jak to wszystko ugryźć, bo ja osobiście nie wyobrażam sobie seksu w tak młodym wieku, ale pójścia na wojnę tak samo. Podsumowując, chciałabym bardzo, aby czytelnicy odbierali Hinatę jako siedemnastolatkę, która wkrótce osiągnie pełnoletniość.
Uśmiechający się Itachi - kolejna rzecz, do której muszę przywyknąć.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się w tym opowiadaniu Hinata, nie daje sobą pomiatać i potrafi odpowiedzieć na seksistowskie zaczepki Deidary. Deidara w Naruto bodajże miał 19 lat, ale tutaj mam wrażenie, że czasami zachowuje się jak 14 latek z burzą hormonów i mocno niedojrzałym postrzeganiem świata.
Czekam jak reszta na więcej scen z Itachim. Okashi jak zwykle wywołuje uśmiech na ustach, jest wręcz bezczelny w tej swojej słodkości :D
Deidara zachowujący się jak czternastolatek... Kurczę, kreowałam go na trzynastolatka! Na serio, chciałam, aby nie pasował do swojego wieku, ale był zaczepny, lekkomyślny i taki Deidarowaty. Na pewno spróbuję jeszcze umotywować jego zachowanie w przyszłych rozdziałach. Ale zauważyłam, że Deidara jest odbierany negatywnie przez czytelników... Z drugiej strony nie każę Wam lubić każdego bohatera.
UsuńMuszę też wspomnieć, że Deidara nie jest zdrowy psychicznie - trauma z dzieciństwa, beztroskie zostanie płatnym zabójcą a nawet terrorystą. W sumie Itachi także nie jest - wybicie całej rodziny nie mogło nie ciągnąć za sobą negatywnych skutków.
Myślę, że negatywny odbiór danego bohatera nie jest niczym złym. W końcu jeżeli wszyscy byliby postaciami o przeważającej ilości pozytywnych cech, to w końcu powstałby zlot klonów :D
UsuńChoroba psychiczna jak najbardziej może motywować zachowanie Deidary.