Jeżeli
idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się, idź dalej. Wszystko się kiedyś kończy.
Winston
Churchill
Deidara i
Hinata siedzieli nad zwojami do późnej nocy. W pomieszczeniu byli tylko oni. Na
stole przed nimi znajdowały się płonące
świeczki, a na ścianach świeciły pochodnie.
– Zaczynasz
się przekonywać? – spytał Deidara.
– T–tak, tak
– odpowiedziała od razu.
Deidara
napiął mięśnie twarzy. Nie uwierzył dziewczynie nawet przez chwilę.
– A
naprawdę?
Hinata
westchnęła i położyła się na zwojach.
– Sądzę, że
nie istnieje taki problem. Wioski nie mogą tak po prostu wykorzystywać ludzi,
aby byli pojemnikami na demony. Musiałabym zobaczyć – dodała już ciszej.
Hinata nie
wierzyła, że tak po prostu czyta o demonach, najpotężniejszych istotach z
chakrą. Nie wyobrażała sobie pokonanie chociażby jednego z Jinchūriki. Bestie
były już same w sobie silne. A co dopiero osoby, w których były zapieczętowane.
Gaara – Kazekage Wioski Piasku, mimo że został pokonany podczas ataku na Wioskę
Liścia, to był w tedy po prostu młody i nie miał wystarczającej kontroli nad
chakrą. Hinata bałaby się stanąć z nim twarzą w twarz. Pamiętała fragment
egzaminu na chūnina, gdy chłopak zaatakował drużynę ninja. Zabił ich od razu,
zrobił im piaskowy grób.
– Pomyśl, że
to nie może być przypadek, że każda Wioska ma swojego demona.
– To ma sens
tylko wtedy, gdy pomyśli się, że…
– Hym?
– Itachi
Uchiha nie wziąłby w tym udziału, gdyby to nie miało sensu. On jest potężny.
Jest najsilniejszym człowiekiem jakiego znam. Mógłby poradzić sobie z całą
wioską, a jednak tutaj się znajduje.
Gdybyśmy cię
nie potrzebowali, to by cię tu nie było. Gdyby Akatsuki mnie nie potrzebowało,
to także bym nie dołączył.
Wspomnienie
zaatakowało Hinatę. Miała mętlik w głowie.
– A co z
demonem Wioski Liścia? Lisem o dziewięciu ogonach? – mruknęła Hinata i
poszperała w zwojach. – Nie mamy o nim żadnych informacji.
– Nim zajmie
się sam dowódca – odpowiedział Deidara. – Przynajmniej Konan mi tak
powiedziała, dając te zwoje.
– Mamy
informacje na temat demonów z jednym, dwoma, trzema, siedmioma, ośmioma i
dziewiącioma ogonami. Zostaje nam czteroogoniasty, pięcioogoniasty i
sześcioogoniasty. Nic o nich nie wiemy. – Westchnął Deidara i ziewnął. – Nie
chce mi się już uczyć. Idę spać. Ty też nie siedź długo – powiedział i wstał.
Skierował się do swojego pokoju, machając Hinacie na pożegnanie.
Demon był
większy od budynku Hokage, jego ogony falowały w powietrzu. Miał przerażające,
czerwone oczy. Roztaczał aurę strachu i bólu.
Kyūbi ryknął.
Kyūbi ryknął.
Hinata
zaszlochała.
Była tu
sama. Otaczali ją ludzie, którym nie ufała, których się bała. Chciała uciec do
domu i schować się w bezpiecznych ramionach przyjaciół.
Jej życie
było ciężkie, ale ostatnio było coraz gorzej. Bardzo ją to przygniatało. Czuła
wypełniająca ją niczym trucizną smutek.
Zakryła oczy
i opanowała się, biorąc głębokie oddechy.
Nie mogła
być słaba.
Musiała to
przetrwać.
***
Hinata
obudziła się. Spod drzwi widać było prześwity światła. Hinata przeciągnęła się
w łóżku, po omacku znalazła powieszone wczoraj do wyschnięcia ubrania i
założyła je na siebie. Wzięła do ręki świecę i wyszła z pokoju, aby odpalić ją
o pochodnię świecącą się na korytarzu. Wróciła do pokoju.
– Kot? –
spytała sama siebie.
Rude zwierze
leżało na jej fūtonie.
– Przecież,
że nie pies – odpowiedział jej i ziewnął.
– Ty gadasz?
– Dobrze, że
nie latam. Miau. – Zaczął lizać swoje łapy.
– Jak się tu
dostałeś? – Hinata nie kryła zdziwienia.
– Miau,
przyszedłem cię odwiedzić. Chrapiesz w nocy. Nie będę więcej z tobą spać.
Hinata
zastanawiała się, czy to nie jest jakiś żart. Zamknęła drzwi pokoju i położyła
świecę na szafkę nocną.
– Kim
jesteś? – spytała. Domyśliła się, że był kotem ninja.
– Jestem
ulubieńcem Itachiego. Nazywam się Okashi. Ale ty możesz mi mówić Okashi–kun.
– Oooo… jak
słodko – skwitowała. W końcu słowo okashi oznaczało słodycze.
Kot
popatrzył się na nią wściekle.– Nie wiedziałam, że Itachi–san ma kota.
– To ja mam
jego – odpowiedział wyniośle. – On mi przynosi jedzenie, sprząta po mnie, kąpie
mnie…
– Ach, tak.
– Pokręciła głową, od Okashiego aż biła pycha, ale wydawał się być bardzo miły.
Miała ochotę go pogłaskać. – Byłbyś pogromcą każdego genina w Wiosce Liścia.
Moją pierwszą misją była złapanie uroczego kociaka. Uciekał tak szybko, że mój
Byakugan nie mógł nad nim nadążyć.
– Kotów nie
wolno łapać. My chcemy być wolne, miau! Ale lubimy sobie robić żarty z ludzi.
Tak za nami ganiają i nie mogą złapać. Dobry trening.
Hinata zaśmiała
się.
– Idę na
śniadanie, też idziesz?
– Miau, tak,
Itachi jest mi winny dużą rybę.
Hinata
zaśmiała się. Okashi zachowuje się, jakby był właścicielem Itachiego, a nie
odwrotnie. Nie mogła sobie tego jakoś wyobrazić. Ten wielki Itachi Uchiha
własnością?
Weszła do
pomieszczenia i za nią podążał kot.
***
Mężczyzna
zaprowadził ją w wyjątkowe miejsce. Hinata dotknęła dłonią chłodnej wody. Byli
nad stawem, do którego spływał wodospad. Woda obijała się o skały, tworząc
przyjemne dla ucha dźwięki. Hinata kochała wodę. Chciała do niej wejść i poczuć
się jakby była na wakacjach. Musiała przyznać, że Wioska Wodospadu bardzo jej
się podobała.
– Spróbuj
użyć Byakugana – mruknął. – Po twojej prawej powinno znajdować się centrum
wioski.
Hinata
kiwnęła dłonią i wykonała swoje zadanie. Aktywowała Byakugana i skoncentrowała,
aby szybko znaleźć cel.
– Co
widzisz?
– Drewniane
domy i ludzi na ulicach.
Hinata
dezaktywowała swojego Byakugana.
Itachi
usiadł na trawie obok dziewczyny
– Jak twoja
rodzina pobudza kekkei genkai? – Itachi spytał się jej, patrząc na lustro wody.
– Nie
trenujemy jakoś specjalnie – przyznała. – Skupiamy się raczej na
umiejętnościach blokowania chakry niż na samym rozwijaniu wzroku.
Itachi
skierował wzrok na Hinatę. Czarne oczy przeszyły białe.
– To zupełne
przeciwieństwo klanu Uchiha – odparł. – Nam zawsze zależało na udoskonaleniu
Sharingana. Skupialiśmy się na iluzjach, kontroli i wykrywaniu pieczęci.
– Jak to
ćwiczyliście? – spytała.
– Przede
wszystkim ciągle używaliśmy kekkei genkai. W każdym momencie walki, tylko gdy
zauważaliśmy iluzję lub gdy przeciwnik używał pieczęci. Rozwój Sharingana w
mojej rodzinie był związany z silnymi emocjami. Możliwe, że u ciebie będzie
podobnie albo przeciwnie.
Hinata
słuchała zaciekawiona. W akademii mało uczyła się o klanie Uchiha. Rodzina
Uchiha była owiana nutą tajemniczości. Nawet klan Hyūga nie miał zbyt dużo
informacji.
– Spróbuj
używać Byakugana cały czas, może to jest sposób do rozwinięcia go. Chciałbym
także zrobić eksperyment i dowiedzieć się, jak twoje oczy reagują na różne
emocje.
Hinata
niepewnie kiwnęła głową. Eksperyment mógł oznaczać wszystko.
–
Rozróżniasz typy chakry? Jaką naturę mogę mieć?
– Nie umiem
tego – odpowiedziała od razu. – Ale wydaje mi się, że to może być ogień.
– Dlaczego
tak sądzisz?
– To
pierwsze o czym pomyślałam – odpowiedziała speszona. Nie chciała się pomylić.
Itachi nie
odpowiedział.
Woda
spokojnie spływała po wodospadzie i wydawała pluskające dźwięki.
– Umiesz
medytować? – spytał. – Ta umiejętność pozwala skupić się na jednej rzeczy.
Itachi
usiadł w pozycji lotosu. Dziewczyna zrobiła to samo.
– Słyszysz
wodospad w oddali? Słyszysz wodę? Skup się na niej.
Hinata
lubiła głos Itachiego, był niski i spokojny.
– Spróbuj
teraz skorzystać z Byakugana.
Hinata
spokojnie otworzyła oczy i powoli zaczęła koncentrować chakrę. Nie wybudzając
się z relaksacyjnego stanu, ujrzała niewielki rynek, drewniane domu, ludzi na
ulicach. Widziała wielkie drzewo, którego gałęzie rozpościerało się na
okoliczne budynki.
– Co
widzisz? – spytał spokojnie, niskim głosem.
– Widzę
góry, drzewo, jaskinie… – szeptała. – Widzę domy i ludzi. W oddali widzę wielki
budynek… kilkupiętrowy – sprecyzowała.
– Siedziba
przywódcy wioski. Dwanaście kilometrów.
Hinata
otworzyła na chwilę usta ze zdziwienia. Była pewna, że widzi około dziesięciu
kilometrów. Jeszcze przed chwilą tyle widziała, aż nie skupiła się odpowiednio.
Zamknęła usta.
Czuła
podziw. Itachi miał wiedzę i doświadczenie. Pomógł jej w przeciągu paru
minut.
– Chciałabym
być tak silna jak ty.
– Nie tylko
siła fizyczna jest siłą. Musisz odnaleźć swoją własną.
Okashi –
słodycze (jap.)
*****
Mamy małe załamanko Hinaty, małą scenę z Itachim. Trochę medytacji, trochę rozwijania Byakuganka ;)
Ostatnio im mniej mam czasu, tym więcej pomysłów. Chyba po tym opowiadaniu zacznę publikować SasuHina (na tym blogu) albo SasuNaru (na innym blogu). Jeśli tylko czas mi pozwoli, bo piszę w tym roku licencjat. Najwyżej posty będą raz na miesiąc a nie raz na tydzień.
Lys andra
Jej, dziękuję za komentarze. Sama uwielbiam trochę droczenia się, tu trochę sarkazmu, tu trochę ironii, ale cóż, nie mogę przesadzać, w końcu Itachi nie jest zbyt zadziorny.
Co do Deidary, tak Konan uważa go za dzieciaka i tak go traktuje.
Talon
Zdziwiłam się, że nie przepadasz za Deidarą, w końcu sama go masz w opowiadaniu, ale w sumie masz też Sakurę, więc już nic mnie nie zdziwi.
Kogo chcę umieścić? Tajemnica, ale w która niedługo sama wyjdzie na jaw. Nie planuję dużej ilości bohaterów, zaledwie kilku ;)
Kyōko
W Naruto w odcinku z walką Neji'ego i Hinaty Kakashi wyraźnie powiedział, że nawet klan Hyūga nie widzi punktów chakry, bo są za małe (główka szpilki). W anime zostały one przedstawione obrazowo jako widoczne, ale słowa temu przeczą. Próbowałam to jakoś skleić to nieporozumienie. Zostawiłam to tak: nie mogą zobaczyć punktów, jednak szybszy przepływ chakry z danego punktu sygnalizuje jego obecność.
Właśnie te niejasności próbuję jakoś określić i wyjaśnić, ale muszę przyznać, że niektóre rzeczy nie będą zgodne z kanonem, żeby chociażby wypełnić luki w fabule anime. W anime jest tak dużo niedopowiedzeń, jeśli chodzi chociażby o klan Hyūga - myślę, że sama wiesz, bo sama poruszyłaś temat matki Hinaty. Co się z nią stało? Było ukazane jedynie zdjęcie, ale na ślubie Hinaty już zdjęcia kobiety nie było (co by świadczyło o śmierci). Zmarłego Neji'ego już tak. (To w końcu żyje czy nie żyje? :))
Mam nadzieję, że wszystko rozjaśni się w następnych rozdziałach. To dopiero czwarty rozdział :D. W następnych nie będzie też natłoku bohaterów. Wszystko się powoli ustatkuje, obiecuję ♥ I dziękuję za komentarz, lubię jak się dopytujecie albo przedstawiacie jakieś własne wnioski ;)
K.
Deidara jest inspirowany Naruto. To właśnie on cały czas będzie przypominał Hinacie o Naruto.
Również pozdrawiam ♥
O tak, od razu wyczułam - rudy kot i pomyślałam o Shreku i Puszku, a na połowie mojej twarzy pojawił się uśmiech ^.
OdpowiedzUsuńCzyżby Itach został mentorem Hinaty? Zdecydowanie czekam na rozwój sytuacji i ich relacji. :)
Itachi - mentor i nauczyciel.
UsuńCzekam na więcej akcji i integracji c: Ciekawa jestem jak rozwiniesz umiejętności Byakugana w opowiadaniu. A Okashi jest przesłodki, przecudowny i chcę go więcej. * ^ *
OdpowiedzUsuńBędzie więcej Okashiego. To on będzie odpowiadał za słodkie sceny w opowiadaniu ♥.
UsuńBiedna Hinata, widać, że targają nią sprzeczne emocje i wątpliwości. Z jednej strony jest lojalna i silnie związana z rodzinną wioską, z drugiej strony dociera do niej tyle nowych i szokujących wieści na temat demonów i ich wykorzystywania.
OdpowiedzUsuńOkashi skradł moje serce - aż chce się powiedzieć, że straszny słodziak z niego. Itachi bardzo pasuje mi na kociarza :D
Scena przy wodospadzie ma swój urok, wręcz jest nieco mistyczna. Doświadczony Itachi w roli mentora i nauczyciela i Hinata, która darzy go szacunkiem i podziwia za jego siłę i spokój. Mam wrażenie, że Hinata rozwinie skrzydła dzięki Itachiemu i zyska wiele nowych umiejętności.
Cieszę się, że tak dobrze przyjęliście Okashiego - nie zapomnę o nim. To będzie nasza maskotka - dużo z niej radości, przyszłe źródło komicznych sytuacji.
UsuńCo do treningu, to właśnie trening czyni mistrza. Itachi każdego by wyszkolił - w końcu to Uchiha numer jeden! Hinata na pewno zyska nowe spojrzenie na nią - Itachi patrzy na nią jak na obcego człowieka, w końcu jej nie zna. Docenia też jej obecne umiejętności - Byakugan to już jest pożądana umiejętność, która poza Wioską Liścia praktycznie nie występuje. Nie była doceniana w Konosze, ale poza nią już tak. Właśnie to chciałam ukazać, że to właśnie Itachi musiał ją zwerbować i to właśnie Hinatę (nie kogoś innego), bo ona mogłaby się realnie przydać. Byakugan przy wyszukiwaniu wyjątkowej chakry, widzenie wszystkiego na dziesięć kilometrów... Będzie bardzo pomocna.
Rozdzialik przeczytany! Jest całkiem... ciekawie. ^^ Gadający kociak trochę wybił mnie z rytmu, zwłaszcza, że jest ponoć zwierzaczkiem Itachiego. Ja akurat jego nie postrzegam jako kociarza, ale jestem otwarta na dobrze uargumentowane, nowe pomysły. Zauważyłam też, że wkradło Ci się kilka błędów, głównie w dialogu Hinaty i Itachiego. Jeżeli sobie na spokojnie jeszcze raz przeczytasz, to na pewno je zauważysz. ^^ Zastanawiające jest to, jak Hinata zareaguje na wieść o jinchuurikim wioski Liścia. Czekam bardzo na rozwój fabuły.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny! <3
Aż się za głowę złapałam jak zobaczyłam, ile jest błędów we wskazanej przez Ciebie scenie. Tak się wkurzyłam, że przepisałam ją od nowa! Dziękuję. Prawda jest taka, że sprawdzając ten rozdział pewnie niechcący ominęłam ostatni fragment (nienawidzę dokonywać korekty).
UsuńDziękuję za Twój komentarz :D.
Również życzę dużo weny! ♥