Zdrajca to patriota po złej stronie
zwycięstwa.
Jay Kristoff – Nibynoc
– Nie mówisz zbyt wiele o sobie, Itachi–san.
Była zaciekawiona Itachim. Nie wiele mówił,
jednak wszystko, o czym wspominał miało głębszy sens.
– A chciałabyś coś o mnie wiedzieć? – spytał.
Hinata potaknęła. Lubiła Itachiego, nawet
jeśli jego oczy przypominały jej wizje, które była zmuszona oglądać. Starała
się nie patrzeć ciągle negatywnie na obecne sprawy i wyszukiwać pozytywów.
Zaakceptowała swoją sytuację, musiała sama
przed sobą przyznać, że lubiła być w kryjówce. Czuła się niejako wolna. Bez
rodziny, bez presji klanu. Mogła się uczyć, trenować, miała przy sobie Deidarę,
Itachiego i Okashiego.
Bardzo brakowało jej Kiby i Shino, ale
rozłąkę traktowała jako konieczny trening. W końcu Naruto opuścił Wioskę Liścia
z sanninem, aby kiedyś wrócić do domu silniejszym. Przez pierwszy rok Hinata
tęskniła, a potem przyzwyczaiła się do nieobecności Uzumakiego. Oni też może
kiedyś się przyzywczają.
– Lubię pić herbatę.
– To już wiem – odrzekła. – Najchętniej
pijesz jaśminową, moją ulubioną – dodała.
Chodzili po górach. Hinata miała widok na
całą wioskę, którą przysłaniały rozłożyste drzewa. Z góry nie było nawet widać,
że to wioska. Mogłoby się wydawać, że u podnóża są same lasy.
– Lubię także dango – przyznał.
Hinata zaśmiała się lekko i zasłoniła swoje
usta dłonią.
– Pokazałem ci moje prawdziwe wspomnienia, te
które najbardziej mnie ukształtowały. Można powiedzieć, że nikt nie zna mnie aż
tak dobrze jak ty. Nikt nie był w mojej skórze. Ty widziałaś wszystko moimi
oczami.
Hinata otworzyła szeroko oczy na słowa
Uchihy. To było niemal wyznanie.
Obrazy z wizji wróciły do niej. Były
przerażające.
– Ale nadal nie rozumiem ciebie i twoich
czynów – przyznała. – Twoja przeszłość jest… okropna.
Itachi nie odpowiedział.
– Tutaj wydajesz się być dobrym człowiekiem.
Nie postępujesz zbyt… łagodnie – wspomniała to, jak dołączyła do organizacji –
ale dążysz do większego dobra.
– Życie nie jest czarno–białe. Coś co wydaje
się czarne, w rzeczywistości zawsze ma odcienie szarości – odpowiedział i
zapatrzył się na zachodzące słońce.
– Dlaczego to zrobiłeś, Itachi–san? Dlaczego
skrzywdziłeś Sasuke? – Zebrała się na odwagę. – Nie mogę pojąć jak mogłeś go
tak skrzywdzić.
– Hinata, nie zrozumiesz tego – uciął. –
Wybrałem swoją ścieżkę, wierzę w to, że zrobiłem dla niego wszystko co
najlepsze. Nawet jeśli mnie nienawidzi, to ja go kocham. Cokolwiek by nie
zrobił, cokolwiek by nie powiedział.
Hinata milczała, nie wiedziała, jak ma się
zachować.
Rodzinę się kocha, nawet jeśli robi się
głupie rzeczy. To były jego słowa.
– W–wiesz dlaczego wtedy z tobą poszłam? –
spytała, ale nie oczekiwała odpowiedzi. – Ze strachu. Byłam przerażona, nie
chciałam, abyś atakował moją rodzinę. Mówiłeś wtedy o zabiciu całego klanu
Hyūga, nie w tym kontekście, ale poruszyłeś tą kwestię. Miałam jeden wybór. Iść
albo stracić rodzinę. W końcu byłbyś do tego zdolny – skwitowała.
– Hinata – zaczął. – Nie zależy mi na tym,
żebyś cierpiała. Nie jestem dobry, więc nie uważaj mnie za takiego. Mimo to,
nie chciałem cię wtedy skrzywdzić. Ani nikogo z twojej rodziny.
– Ale skrzywdziłbyś, gdybyś musiał? Gdybym
się nie zgodziła?
Itachi na początku nie odpowiadał.
– Ciebie nie, ale…
Hinata zaniemówiła, chyba nie do końca
wierzyła w to, co Itachi chciał powiedzieć, a nie dokończył.
– Teraz już wiesz, że to, co ci mówiłem, to
prawda. I nie uciekasz, jesteś tu z własnej woli – dodał.
– Jesteś… – zaczęła cicho i zatrzymała się.
Życie nie jest czarno–białe. Coś co wydaje
się złe, zawsze ma odcienie szarości.
– Mieliśmy kiedyś w swoich szeregach
Orochimaru. Jest przestępcą, mordercą, ale jest także silny i inteligentny. To
właśnie dzięki jego badaniom wiemy jak zapieczętować demony w maskach klanu
Uzumaki. Szybko zorientowaliśmy się, że chciał wykorzystać swoją wiedzę i
władzę. Chciał wykorzystać demony do swoich własnych celów pod przykrywką
pomocy nam. W dodatku zaatakował mnie. Chciał przejąć moje ciało, żeby zyskać
moje oczy i przedłużyć sobie życie. Od tego czasu Akatskuki jest wrogiem
Orochimaru.
Organizacja nie patrzy na przeszłość.
Patrzymy na niepewną przyszłość.
Czy Itachi próbował jej powiedzieć, że gdyby
był do szpiku zły, to organizacja by go odrzuciła? Czuła, że czegoś nie wie. Same
tajemnice i niedopowiedzenia.
– Czego mi nie mówisz?
– Zdobądź moje zaufanie, a opowiem ci
wszystko.
– Ja ci ufam – zaczęła Hinata. – T–to znaczy,
ja… – zająknęła. Czuła, że popełniła gafę. – Nie bezgranicznie, ale z jakiegoś powodu jesteś szczery,
nie mówiłbyś tego bez powodu. Nie skrzywdziłeś mnie, trenujesz mnie. Pod pewnym
względem troszczysz się o mnie. Chyba – dodała niepewnie.
W jej postawie było coś bardzo wrażliwego,
jakby w pełni oczekiwała, że Itachi zaatakuje ją czymś bolesnym i poniżającym w
odpowiedzi na jej słowa.
– Nie okłamuję cię, niektórych rzeczy nie
mogę ci jeszcze powiedzieć. Nie teraz.
Hinata spojrzała w niebo i uspokoiła oddech.
Ponownie aktywowała swój Byakugan i przeszukała mocniej korytarze w skałach. W
końcu po to wybrali się na zwiady.
– Zabawne – mruknęła Hinata.
– Co takiego?
– W grocie dwa kilometry na północ od nas
widzę mężczyznę wyglądającego identycznie jak Taichi, postać, w którą się
zmieniłeś.
Itachi wziął głośno oddech.
– To nasz były szpieg, Kayate. Znalazłaś tego
zdrajcę.
Uchiha szybko ruszył we wskazanym kierunku.
Hinata biegła za nim.
Dotarli po zmroku.
– Jest sam? – spytał.
– Tak, teraz już tak.
W grocie znajdowała się broń. Dużo broni.
Hinata widziała, jak Kayate ostrzy miecze.
Itachi wpadł tam bez żadnego przygotowania
ani podchodów.
Wyrwał zaskoczonemu mężczyźnie katanę i
odrzucił ją daleko.
– Informowałeś przywódcę o nas? – wypluł
jadowicie.
– Nie! – Uchiha trzymał mężczyznę za szyje. –
Przysięgam. Nic nie mówiłem – mówił już z coraz większą trudnością. – Nie
chciałem zdradzać wioski ani was. Mówiłem niepotrzebne informacje.
Itachi pchnął Kayate na ścianę.
– Co dokładnie powiedziałeś? – zapytał na
pozór spokojnie.
– Powiedziałem, że kilka razy byłem pewien,
że ktoś mnie śledzi jak idę do kryjówki – tłumaczył się.
Kayate drżał. W jego zielonych oczach widać
było przerażenie.
– Gdzie obecnie przebywa Fū?
Kayate przełknął głośno ślinę. Wiedział, że
od tego, co powie będzie zależeć jego życie. Zdrajcą jest się tylko jeden raz i
to na zawsze.
– Grota w północnym klifie. Da się tam
dotrzeć tylko ze strony morza.
Hinata wytężyła wzrok, aby dotrzeć do
najdalej położonego punktu na północ. Widziała jeszcze pojedyncze groty. Ale
jej Byakugan nie dotarł do morza.
Nagle Kayato aktywował pułapkę.
Dziesiątki senbon wystrzeliły z umieszczonych
w skałach automatycznych kuszy. Itachi, widząc ruch wcześniej swoim
Sharinganem, złapał Hinatę za rękę i gwałtownie pchnął ją za skałę, a sam
odskoczył.
Hinata krzyknęła. Dopiero po chwili
zrozumiała w jakiej sytuacji się znaleźli. Była skupiona na tym, co działo się
parę kilometrów od niej tak, że nie zauważyła, co się działo tuż obok. Wstała z
klęczek i potarła policzek, wytarła ściekającą krew. Uchiha popchnął ją,
powodując drobne obrażenia, ale… uratował jej życie. Po raz drugi.
Hinata spojrzała na mężczyznę, a on spojrzał
na nią. W jego oczach rzadko było widać tak wyraziste emocje jak teraz.
Itachi był zarówno okrutny, jak i łagodny,
więzień i strażnik, oprawca i obrońca, a sprzeczność pochłaniała go w środku.
Hinata desperacko chciała, aby odpowiedzi były łatwe.
– Zabiłaś kogoś? – spytał nagle Itachi. Wyraz
twarz Itachiego zmienił się w srogi.
– Nie, nigdy.
Uchiha pokiwał głową. Kayate krzyknął, miał
wbite w ciało kilka zatrutych senbon, nie zdążyłby odskoczyć, ale miał chociaż
nadzieję, że skrzywdzi pozostałą dwójkę. Nie miał odwrotu. Wiedział, że zadarł
z niewłaściwą osobą i musi za to zapłacić.
– Możesz się odwrócić, jeśli chcesz – mruknął
do dziewczyny.
– Dlaczego?
– Wydajesz się za delikatna na takie rzeczy –
stwierdził.
– Nie chcę być delikatna, chcę być silna.
Kayate stanął gniewnie i wyzywająco, mrużąc z
nienawiścią oczy. Itachi szybkim ruchem skręcił mężczyźnie kark.
Nie zamknęła oczu. Patrzyła. W te gasnące,
zielone oczy…
***
Deidara odepchnął jej atak. Hinata szybko
obniżyła się i spróbowała zablokować jeden z punktów chakry na brzuchu. Blondyn
zrobił unik. Zamachnął się. Dziewczyna złapała jego rękę i przebiła punkt na
ręce. Deidara wyrwał rękę i uderzył ją nogą. Hinata odskoczyła.
Itachi wkroczył do pokoju, a za nim wszedł
Okashi.
Hinata dezaktywowała Byakugana i zrezygnowała
z pozycji bojowej.
– To pora na medytacje? – spytała.
Po treningach z Itachim i Deidarą wreszcie
czuła się silniejsza. Wiedziała, że zrobiła spory progres. Opłacało się niemal
nieustannie używać Byakugana.
Mimo niezbyt przyjaznej rozmowy, Hinata
czuła, że zbliżyła się do Itachiego. Wiedziała, ile kosztowało go takie
otwarcie się przed nią. Zbudowała z nim nić porozumienia.
Uchiha pokręcił głową.
– Kiedy będziemy znowu medytować? –
dopytywała się.
Itachi podszedł bliżej dziewczyny. Widział w
jej oczach, że zależy jej na wspólnym spędzeniu czasu. Skierował dwa palce
dłoni na jej czoło i dotknął go. Szybko oderwał palce, a Hinata zasłoniła
rękami czoło. Jej mina wyrażała niezrozumienie.
– Innym razem, teraz zabieram Deidarę, ale
chociaż Okashi z tobą zostanie. Skompletujemy ekwipunek – rzucił do blondyna.
– Będziesz mogła mnie pogłaskać – mruknął
kot.
– Już, danna, już. – Deidara chwycił za
płaszcz.
Itachi przywołał małego kruka, któremu podał
zwój.
– Do Konan – szepnął, a ptak wyfrunął z ich
kryjówki.
Hinata zastanawiała się jakie informacje chce
przekazać ich łącznikowi.
*****
Informuję wcześniej, że rozdział 8 będzie mega krótki, za to 9 bardzo rozbudowany. Czujcie się ostrzeżeni.
Poważnie się zastanawiam, czy nie zmienić wieków bohaterów, czyli nie przesunąć akcji Naruto Shippuuden o dwa lata. Doradźcie mi coś :D. (Więcej w odpowiedzi na komentarz Kyōko.)
Akcja będzie niedługo. Też nie chcę gnać na siłę. Hinata musi oswoić się z myślą bycia w organizacji, potęsknić za rodziną i zaufać Itachiemu oraz Deidarze. (Dla niecierpliwych pierwsza scena nakierowująca na paring ItaHina będzie w rozdziale dziewiątym.)
A do punktu kulminacyjnego jeszcze daleko.
Dziękuję za komentarz. ♥
A do punktu kulminacyjnego jeszcze daleko.
Dziękuję za komentarz. ♥
Dziękuję za uwagę. Błąd poprawiłam :).
Deidara w moim opowiadaniu jest właśnie taki beztroski, trochę bezczelny i bezpośredni. Chciałam stworzyć go także takim... niezbyt normalny. Cóż, czy osoba zabijająca z taką łatwością jest na pewno normalna? Nie sądzę :D.
Lysandro, widziałam, że odpowiedziałaś już na mój komentarz, jednak publikuję moją wcześniejszą odpowiedź, ponieważ chcę, aby inni też poznali moje zdanie.
Deidara w moim opowiadaniu jest właśnie taki beztroski, trochę bezczelny i bezpośredni. Chciałam stworzyć go także takim... niezbyt normalny. Cóż, czy osoba zabijająca z taką łatwością jest na pewno normalna? Nie sądzę :D.
Fanfiction rozgrywa się przed powrotem Naruto do Wioski, czyli Hinata powinna mieć 15 lat. Jednak nie chcę, aby odbierano ich przez młody pryzmat wieku. Prawda jest taka, że w moim wyobrażeniu Hinata niedługo powinna mieć osiemnaście lat i tak chcę, aby ją odbierano - teraz ma siedemnaście zaś, gdy będzie zbliżać się do Itachiego, to już będzie pełnoletnia (lub będzie bliska osiemnastego roku życia).
Cóż... w uniwersum Naruto wiek pokazywany jest trochę inaczej. Dorosłość jest inaczej ukazana.
Dzieciństwo - Hanabi, która poniżej siódmego roku życia walczy o przywództwo w klanie, nie mówiąc o tym, że samej walki musiała nauczyć się wcześniej, Neji w wieku czterech lat dostaje znak klątwy.
Wiek trzynastu lat (a nawet wcześniej - np. Itachi) - Ninja może walczyć, zabijać, zarabiać, być w ANBU, Lee ma przyzwolenie społeczne na picie alkoholu.
Wiek piętnastu lat - Shikamaru pali papierosy, zaczyna się wojna, więc idą na wojnę, Sasuke dołącza do organizacji przestępczej.
Naturalne jest, że u nich dorosłość zaczyna się w wieku szesnastu lat, a dojrzałość już wcześniej. Sama miała zagwozdkę jak to wszystko ugryźć, bo ja osobiście nie wyobrażam sobie seksu w tak młodym wieku, ale pójścia na wojnę tak samo. Podsumowując, chciałabym bardzo, aby czytelnicy odbierali Hinatę jako siedemnastolatkę, która wkrótce osiągnie pełnoletniość.
Kyōko, czekam z niecierpliwością na twoją opinię i dalszą dyskusję :D.
Lys andraCóż... w uniwersum Naruto wiek pokazywany jest trochę inaczej. Dorosłość jest inaczej ukazana.
Dzieciństwo - Hanabi, która poniżej siódmego roku życia walczy o przywództwo w klanie, nie mówiąc o tym, że samej walki musiała nauczyć się wcześniej, Neji w wieku czterech lat dostaje znak klątwy.
Wiek trzynastu lat (a nawet wcześniej - np. Itachi) - Ninja może walczyć, zabijać, zarabiać, być w ANBU, Lee ma przyzwolenie społeczne na picie alkoholu.
Wiek piętnastu lat - Shikamaru pali papierosy, zaczyna się wojna, więc idą na wojnę, Sasuke dołącza do organizacji przestępczej.
Naturalne jest, że u nich dorosłość zaczyna się w wieku szesnastu lat, a dojrzałość już wcześniej. Sama miała zagwozdkę jak to wszystko ugryźć, bo ja osobiście nie wyobrażam sobie seksu w tak młodym wieku, ale pójścia na wojnę tak samo. Podsumowując, chciałabym bardzo, aby czytelnicy odbierali Hinatę jako siedemnastolatkę, która wkrótce osiągnie pełnoletniość.
Kyōko, czekam z niecierpliwością na twoją opinię i dalszą dyskusję :D.
Lysandro, widziałam, że odpowiedziałaś już na mój komentarz, jednak publikuję moją wcześniejszą odpowiedź, ponieważ chcę, aby inni też poznali moje zdanie.
Deidarę kreowałam na dzieciaka! Wiem, że nie każdemu się to może spodobać. Prawda jest taka, że mało co o nim napisałam - na niego przyjdzie jeszcze pora, nie mogę odkrywać wszystkich kart jednocześnie, bo było by nudno :D.
Chciałam nie pozostawić wam wątpliwości:
Deidara nie jest zdrowy psychicznie - trauma z dzieciństwa, beztroskie zostanie płatnym zabójcą a nawet terrorystą.
Itachi - wybicie całej rodziny nie mogło nie ciągnąć za sobą negatywnych skutków.
Hinata - poniżanie przez ojca, Neji'ego i Hanabi; traktowanie jej z góry; zakładanie, że nic nie potrafi i nie jest godna zostać spadkobiercą.
W świecie ninja nikt nie jest zdrowy psychicznie i wszystko niesie za sobą negatywne skutki - po prostu niektórzy lepiej sobie radzą ze swoją traumą.
Chciałam nie pozostawić wam wątpliwości:
Deidara nie jest zdrowy psychicznie - trauma z dzieciństwa, beztroskie zostanie płatnym zabójcą a nawet terrorystą.
Itachi - wybicie całej rodziny nie mogło nie ciągnąć za sobą negatywnych skutków.
Hinata - poniżanie przez ojca, Neji'ego i Hanabi; traktowanie jej z góry; zakładanie, że nic nie potrafi i nie jest godna zostać spadkobiercą.
W świecie ninja nikt nie jest zdrowy psychicznie i wszystko niesie za sobą negatywne skutki - po prostu niektórzy lepiej sobie radzą ze swoją traumą.
Itachi zachowuje się dojrzale, bardzo w nim to lubię. Przy scenie skręcania karku, aż miałam ciary (chyba za dużo filmów się naoglądałam i podświadomie usłyszałam trzask). Czekam na rozwój całej akcji, aczkolwiek wiem, że wszystko musi iść swoim tempem. :-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę z Twojej reakcji. Cieszę się, że mój tekst wywołuje takie emocje!
UsuńBardzo dziękuję za komentarz. ❤
Podoba mi się złożoność charakteru Itachiego, którą ukazałaś w tym rozdziale. Scena walki również była interesująco przedstawiona i dynamiczna. Ciekawi mnie moment, kiedy Hinata będzie mogła wykazać się umiejętnościami nabytymi podczas treningu z Itachim i Deidarą.
OdpowiedzUsuńItachi to moja najbardziej rozbudowana postać. Siedziałam nad nim dobre tygodnie. Chciałam pokazać jego charakter i uczynić go wielowymiarowym (najlepszym jak na moje umiejętności). Będzie miał swoje wzloty i upadki, nie zawsze będzie postępował właściwie, a konsekwencje jego działań go nie ominą. Przede wszystkim Itachi to tylko człowiek, o czym zapomina się w wielu opowiadaniach. Jednak na rozwój jego postaci będzie jeszcze czas, skupiłam się na tym w późniejszych rozdziałach. Nie chcę odkrywać swoich wszystkich kart od razu. Mogę jedynie mieć nadzieję, że Cię nie zawiodę :D.
UsuńDzisiaj więcej Itachiego, więc moje serduszko się raduje <3 No i dlaczego następny rozdział będzie krótszy? ;; Nie chcę tak! Co do ostatniej sceny, to mam nadzieję, że po drodze zacznie się coś dziać albo rozpocznie to ciąg akcji :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, to zapowiedź nadchodzącej akcji. Będzie się działo!
UsuńNastępny rozdział będzie krótszy, ponieważ chciałam zbudować napięcie, przed bardzo rozbudowanym rozdziałem dziewiątym. (Napięcie, a nie zbędne przedłużanie.)
Mam wrażenie po tym rozdziale, że Itachi traktuje Hinatę trochę jak młodszą siostrę -to całkiem urocze. ^^ Zaskoczyło mnie wtrącenie o domniemanym szpiegu - fajnie, że próbujesz jakoś rozwijać fabułę i wprowadzać nowe wątki. :3
OdpowiedzUsuńCo do pytania o wiek postaci: ciężko wprowadzać takie zmiany, jednocześnie trzymając się w jakiś sposób kanonu. Nie wiem, jak u Ciebie będzie wyglądać (i czy w ogóle nastąpi) wprowadzenie kanonicznej fabuły, ale jeżeli tak, to chyba najrozsądniej będzie dać bohaterom czas na to, by sami dojrzeli do odpowiedniego wieku. Ale to tylko moje zdanie. :3
Itachiemu na pewno brak młodszego brata, rodziny i bliskości za nimi idącymi ;)
UsuńCo do wieku. Muszę to przemyśleć, na razie nic nie będę zmieniać. Kanoniczne wydarzenia rozpoczną się dopiero, gdy Naruto wróci do Wioski.