Aktualizacja 30.12.2021
Zapraszam do czytania.


BLOG O TEMATYCE ITAHINA
Autor: Sharona

27.11.2020

Rozdział 14

Granice istnieją. W końcu każdy je dostrzega, ale zawsze za późno.

– Hi–na–ta.
Cichy głos zbudził dziewczynę. Hyūga podniosła się z leżenia do siadu i przetarła oczy.
– Deidara–kun? – spytała. – Mówiłeś coś?
– J–ja… źle się czuję – wyjęczał.
Spojrzała na mężczyznę, który leżał obok niej. Dłonią wymacała po ciemku jego mokre czoło.
– Masz gorączkę i to wysoką. – Jej głos zadrżał.  
Deidara oddychał szybko.
– Hidan–san, proszę, obudź się – powiedziała i lekko potrząsnęła mężczyzną.
– Hyūga, o co chodzi? – spytał zaspany. 
– Deidara–kun ma gorączkę. Musisz mi pomóc. 
– Cholera. – Wyszedł z namiotu i podpalił gałąź o lekko tlące się ognisko. Światło oświetliło Deidarę.
Mężczyzna był cały spocony, a jego mięśnie napięte. Twarz miał wykrzywioną z bólu. 
Hinata odwiązała bandaż nałożony na poparzenie. Przyłożyła dłoń do ust. 
– To wszystko przeze mnie. Mogłam oszczędzać chakrę, a bezsensu z niej korzystałam. Mogłam wszystko spożytkować na leczenie i nie miał byś już tego oparzenia.
– Cholera, źle to wygląda – parsknął Hidan.
Ręka była zaczerwieniona. Ramię było pełne pęcherzy z płynem surowiczym. 
– Możliwe, że wdało się zakażenie – odpowiedziała Hinata. – Potrzebuję ziół. Najlepiej od razu aptekę albo szpital. Potrzebny mi jest mleczan… Zapomniałam jaki. Z tego stresu – przyznała.
– Hyūga, przestań panikować! W tej chwili! 
Hinata spojrzała na Hidana. Wzięła głęboki oddech.
– Postaram się – odpowiedział
– Jakich ziół? – spytał od razu Hidan. – Może dam radę znaleźć.
– Najlepiej ashitabę i szałwię. Widziałam niedaleko babkę lancetowatą, która też się nada. Wiesz jak wygląda?
– To może od razu się pomodlę – zażartował Hidan, ale nikt się nie zaśmiał.  – Chyba wiem jak wygląda. Niska roślina o takich owalnych liściach, tak? 
Hinata pokiwała głową. Wzięła podróżny, emaliowany garnuszek. Napełniła go wodą z rzeki, którą zagotowała nad ogniem. Jedną ręką trzymała przez szmatkę gorący garnuszek, a drugą szperała w apteczce. Miała tam zebrany przed podróżą dziki bez. Zrobiła z niego napar i podała Deidarze.
– Uważaj, gorące.
Kobieta podniosła głowę Deidary i pomogła mu się napić.
– Un, co to było?
Jego oczy były zamglone. Jego klatka piersiowa szybko unosiła się i opadała. 
– Napar. Zbije ci trochę gorączkę.
– Jest mi tak gorąco, danna. Wszystko mnie boli – wyjęczał z bólu. 
– Hyūga! – krzyknął. – Znalazłem babkę lancetowatą i Fū.
– Dei! – Dziewczyna rzuciła się na mężczyznę. – Będzie dobrze – powiedziała do niego i pogłaskała po włosach. – Co mu jest?
– Choroba oparzeniowa albo zakażenie – powiedziała.
Hinata zdjęła opatrunek i przemyła ranę. Następnie z jej dłoni popłynęła chakra. Po chwili nałożyła świeży bandaż. Sprawdziła jeszcze złamaną nogę Deidary, jednak nie ujrzała żadnych niepokojących objawów. Noga była unieruchomiona, złamanie było zamknięte.
– Mam za mało chakry, aby go uleczyć. – Westchnęła. – Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłam – powiedziała i poszła robić kolejny napar.
– Itachi też nie jest w najlepszym stanie – mruknął Hidan. – Nawet się nie obudził, gdy rozmawialiśmy.

***

Neji i Kō doszli do bramy głównej, gdzie czekali na nich Kiba i Shino. Inuzuka pomachał dłonią. Akamaru szczeknął głośno i zamerdał ogonem. 
– Dobrze, że jesteście chwilę wcześniej – powiedział Kiba. – Czeka nas długa podróż. Najpierw wybierzemy się do Takigakure, a potem do Kusagakure. 
– Mieliśmy podróżować do jednej wioski – zauważył Kō. – Tak powiedziała Hokage–sama.
– Tsunade–sama powiedziała też, że to misja tylko dla mnie, Shino i Neji’ego – wycedził Kiba. –  Jeśli jesteś tutaj dla Hokage a nie dla Hinaty, to nam nie pomagasz.
– Jak śmiesz tak mówić – odpowiedział Kō. – Opiekowałem się panienką Hinatą, odkąd ta skończyła trzy lata.
Aburame przytrzymał Kibę, który już rwał się do rozpoczęcia kłótni.
– Doceniamy, że do nas dołączyłeś, jednak zależy nam, aby przeszukać jak największą ilość małych wiosek, w których jeszcze nie było klanu Hyūga – wytłumaczył spokojnie Shino.
– Rozpocznijmy już naszą wyprawę. Jak powiedział Kiba, czeka nas długa podróż. Porozmawiamy w drodze – mruknął Neji. – A i Kiba, pamiętaj, że Hinata znaczyła dużo dla nas wszystkich – podkreślił.

***

Hinata weszła do pokoju Itachiego i nie zamieniła z nim ani jednego słowa. Mechanicznie zaczęła go leczyć swoją chakrą. Oczy Uchihy zaczynały krwawić, gdy tylko chodził albo gwałtownie wstawał z łóżka. Zmieniła bandaż na nowy.
Itachi zbladł, jego skóra była niemalże biała i bardzo zimna. Na ciele miał siniaki. Jego oczy były spuchnięte. Leżał na plecach. Przez dwa dni głównie spał i nie chciał jeść.
– Czujesz się już lepiej? – spytała, gdy odeszła od łóżka Itachiego.
– Lepiej – odpowiedział słabym głosem. – Dziękuję, że pytasz.
– Muszę wiedzieć, czy moje leczenie daje pozytywne skutki.
– Rozwinęłaś swoje umiejętności. Jestem pewien, że czytasz po nocach książki medyczne. – Zaśmiał się słabo. – Powinnaś odpocząć. 
– Dlaczego ze mną rozmawiasz? Przecież wykonałeś zadanie, sprowadziłeś mnie do organizacji – odpowiedziała z urazą. – Miałam cię za innego człowieka… Myślałam, że ludzkie życie jest dla ciebie ważne. 
– Posłuchaj…
– Jesteś niegodziwy. – Głos Hinaty był tak cichy, że nawet ona ledwo go słyszała, ale to wystarczyło, aby Itachi zamilkł. – M–myślałam, że jesteśmy tutaj w dobrym celu, ale myliłam się.
Uchiha przez chwilę nic nie mówił. Westchnął.
– Mówiłem, że ukrywam przed tobą pewne sprawy. Jedną tajemnicę już poznałaś? Czy nadal mi ufasz? 
Ton jego głosu sprawił, że włosy stanęły jej wzdłuż karku.
– J–ja… – zająknęła. – Nie wiem tego.
– Ja ci zaufałem. Reagujesz tak, jak przewidziałem. Nie oczekuję tego, że to zaakceptujesz. Poświęcając jedną osobę, uratowaliśmy całą wioskę.
– Całą wioskę… – wyszeptała. 
– Na regale po lewej – zaczął. – Z wstęgą. 
Hinata zamilkła. Spojrzała na mężczyznę. 
– Jeszcze w trakcie walki odebrałem Cee wiadomość od Raikage.
Hinata sięgnęła po zwój, odwinęła wstęgę i przeczytała.
Rozkaz Raikage – atak na Wioskę Dźwięku.
– Och – skwitowała. Zasłoniła usta. Uspokoiła się szybko, przywołując na twarz powagę. – Przepraszam. 
Hinata spuściła twarz. Zacisnęła mocno oczy.
– Zanieść zwój Fū. Może będzie w stanie go przeczytać.
– Nadal jest zła na ciebie i na Deidarę – powiedziała Hinata. – Czemu wcześniej o tym nie powiedziałeś? 
Itachi westchnął.
– Informację ze zwoju przeczytał mi Hidan, a następnie wyruszył do Wioski Dźwięku, aby zlikwidować wcześniej wysłane oddziały z Kumogakure. 
– Hinata – zawołał i machnął ręką, aby przybliżyła się do niego.
Itachi pociągnął się do pozycji półleżącej i po omacku znalazł twarz dziewczyny. Złapał jej policzek i przybliżył do siebie. Delikatnie musnął ustami jej czoło.
– Nie złość się na mnie – wyszeptał.
Serce waliło jej z emocji, których nawet nie potrafiła zidentyfikować.
– Odpoczywaj – odpowiedziała i wyszła z pomieszczenia.

***

Hinata zapukała do pokoju Itachiego i weszła do środka. Na rękach niosła tacę.
– Przyniosłam ci herbatę i jedzenie.
– Ryba z ryżem? Dobrze czuję? 
Itachi podniósł się na rękach do pozycji półleżącej.
– Tak. A dokładnie łosoś i jeszcze pomidory do tego. 
– Uwielbiam łososie – wymruczał Okashi i wyszedł spod pościeli. Przeciągnął się. – Dawno ich nie jadłem!
– Okashi–kun! To dla Itachiego – powiedziała od razu, widząc jak kot szykuje się do skoku. 
– Itaaaachiii, daj mi połowę! – Piskliwy głos odbił się od ścian.
– Mniejszość – powiedział twardo Itachi.
– Ale taką większą mniejszość. Miau!
Okashi pacnął go łapą. Itachi pokiwał delikatnie głową i pogłaskał kocura za uszami.
– Jak twoje oczy?
– Bolą, ale już nie krwawią.
Hinata usiadła na skaju łóżka Itachiego i dotknęła dłonią skroni mężczyzny. Odsunęła się delikatnie i popatrzyła na usta Itachiego, zastanawiając się nad ich fakturą. Przez chwilę, może ułamek sekundy, czuła chęć połączenia ich ze swoimi.
– Bandaż nie jest przemoczony – poinformowała. – Zobaczę później, czy już się wygoiło. Myślisz, że jesteś w stanie otworzyć oczy?
– Mam nadzieję. 
– Smacznego – powiedziała Hinata.
– Dziękuję.
Itachi zaczął spożywać posiłek.
– Fū ci wybaczyła – zaczęła Hinata. – Deidarze też.
– To dobrze – odpowiedział Itachi. – Co z jego stanem zdrowia?
– Gorączka minęła mu wczoraj, dzisiaj już chodzi po górach.
Hinata zasłoniła swoje oczy, jakby chciała zapomnieć, co widziała zaledwie godzinę temu.
Itachi parsknął.
– Ze złamaną nogą? – Zaśmiał się.
– Jak pogodził się z Fū, to dostał skrzydeł – powiedziała zażenowanym tonem. – Ignoruje moje zalecenia – przyznała.
Itachi wypił łyk herbaty. 
– Co mu powiedziałaś?
– Kazałam mu leżeć w łóżku i odpoczywać.
– A on co zrobił?
– Wybrał się nad staw z Fū.
Itachi pokręcił głową. Uśmiechnął się. Dokończył posiłek, oddając obiecaną część kotu. Okashi próbował zgarnąć więcej łososia, wykorzystując ślepotę Itachiego, ale Hinata przytrzymała chciwą łapę kota.
– Hinata, mam coś dla ciebie – powiedział, gdy odłożył tacę na szafkę nocną. – Załóż na lewy mały palec.
Itachi sięgnął do szafki.
Hinata zamrugała oczami z wrażenia.
– To pierścień organizacji.
– Zasłużyłaś – odpowiedział. – Konan mi go dla ciebie dała, gdy ostatnio tutaj była.
Dziewczyna założyła pierścień w kolorze szaroniebieskim. Miał inskrypcję oznaczającą zależnie od interpretacji niebo albo otchłań. 
– Dziękuję.
– Pasuje? – spytał.
– Tak – odpowiedziała. – Czy Fū też go dostanie?
– Nie teraz i nie w najbliższym czasie. – Westchnął. – Fū ma w sobie demona. Musiałaby udowodnić, że sama potrafi odebrać innego bijū. Oczekujemy od niej lojalności i tego, że dla pokoju poświęci podobnych sobie.
– A czego oczekujecie ode mnie?
– Także lojalności. Nie jesteś i nie byłaś tutaj od walki. Jestem zły na siebie, że w ogóle musiałaś walczyć. Mamy cię od tropienia i dokładnie tego oczekujemy. 
Przez chwilę zapanowała cisza.
– Demon o dziewięciu ogonach… Nie chcę, abyś dowiedziała się na razie, w kim jest on zapieczętowany… – powiedział cicho. – Byłabyś na to gotowa poświęcić kogoś ze swojej własnej Wioski?
– Nie – wyszeptała gorzko. – Jeszcze nie.
Itachi nie odpowiedział.
– Proszę, powiedz mi… – Jej głos się załamał.
– Hinata–sama… – skarcił.
– Kiedy zamierzasz mi powiedzieć? Co jeśli dowiem się przypadkiem?
– Jeśli spróbowałabyś go przekonać… Mógłby umrzeć ze starości. Wymagalibyśmy tylko…
– Lojalności – dokończyła.
Itachi pokiwał lekko głową.
– Dokładnie – dodał.
Zapanowała cisza. Hinata zacisnęła dłonie kolanach.
– Chcę sprawdzić jak się goją twoje oczy – rzekła i sięgnęła do bandażu. Powoli odwinęła materiał i zabrała gaziki.
– Spróbuj powoli je otworzyć.
Itachi powoli rozchylał powieki. Gdy otworzył je do połowy, zaczął intensywnie mrugać. Białka oczu Itachiego były przekrwione. Na chwilę oślepiło go światło pochodni. 
– Widzę, jest dobrze. Czuję tylko, że mam bardzo przesuszone oczy. 
– Przez większość czasu nadal noś bandaż – odpowiedziała. – Dopiero później przyzwyczajaj się do częstszego otwierania oczu.

***

– Gdzie są Itachi i Deidara? – pytała Hinata. 
– Nie wiem właśnie – odpowiedziała Fū, nerwowo drapiąc się pod nosem. – Poczytamy książki? A i mamy nowy raport od Hidana i Sasoriego – mówiła szybko.
–  Sprawdzę Byakuganem, może zobaczę ich w Wiosce. – Uśmiechnęła się i aktywowała swoje kekkei genkai.
– Hidan pisze, że w Wiosce Dźwięku nie ma już shinobi z Kumogakure. A Sasori poluje na jednoogoniastego z tą nową dziewczyną… Chyba miała na imię Akumu. – Fū spanikowała, pociągnęła Hinatę za rękę i zaprowadziła do stołu. – Może jesteś głodna?
– Nie, dziękuję – odpowiedziała Hinata. – Po prostu chcę znaleźć Itachiego. Powinien odpoczywać. Jeśli poszedł na spacer z Deidarą, to…. – Hinata spochmurniała. 
– Eh, nie umiem kłamać! Hi–na–ta–chaaaaan! – krzyknęła żałośnie. –  Twoja rodzina jest w Wiosce!
– Słucham? – spytała Hinata. – Moja rodzina? – Oczy dziewczyny wyrażały smutek.
– Tak! Deidara zauważył kogoś z białymi oczami! Przeszukiwał lasy przed Wioską Wodospadu i znalazł jakiegoś Hyūgę. Itachi poszedł za nim, nie wiem, po co… – urwała. – Ale kazali mi cię tutaj przetrzymać.
Z Fū zeszło całe napięcie.
– Itachi jest w złym stanie. Dlaczego cię tutaj zostawił, a sam poszedł? – spytała zatroskana.
– Marudził coś, że jest ode mnie silniejszy, nawet gdy ledwo widzi, a to nie prawda przecież! – Założyła ręce na biodrach i uniosła brodę do góry.
–  Chcą z nimi walczyć? – spytała cicho Hinata. – Muszę ich powstrzymać. 
Hinata zerwała się z nóg i zaczęła biec przed siebie. Wyszła z kryjówki, a Fū poleciała za nią. Hinata miała nadzieję, że zdąży na czas. Jej Byakugan nie widział jeszcze granicy Wioski Wodospadu. Liczyła, że szybko ich znajdzie.

*****




4 komentarze:

  1. Czy Hinata wreszcie dostała pierścień? OMG.
    Problemy z akapitami? Ja najpierw w edycji tekstu html dodaję formułkę przed każdym akapitem, a potem w normalnej edycji posta, jak wychodzi akapit i jeden wers przerwy po prostu tą przerwę usuwam. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo roboty z akapitami. Kiedyś wystarczyło wykleić z worda :(

      Usuń
    2. właśnie wiem i co tydzień się męczyłam z formułą :c
      ale z Worda już właśnie nie chcą się od dawna tworzyć :c

      Usuń
  2. To ja na samym początku przyznam, że zakochałam się w grafice pod postem. Ten Neji jest przeuroczy i momentalnie skradł moje sprzedajne serducho!
    Nie wiem czy to tylko moje odczucie, ale bardzo szybko czyta mi się wszystkie rozdziały. Lecą w mgnieniu oka i zawsze się pod koniec dziwię, jak to w ogóle możliwe, bo słów jest przecież sporo.
    Fajnie, że wracasz raz na jakiś czas do Konohy i pokazujesz, że nie zapomniano tam o Hinacie. Ze wszystkich postaci chyba najbardziej szkoda mi Kiby, bo widać, że przeżywa jej zniknięcie najbardziej. Czyżby to taki mały hint odnośnie jego uczuć? ;)
    Ciekawie też się obserwuje rozwój relacji pomiędzy Hinatą i Itachim. Z każdym rozdziałem jest coś więcej, robi się coraz ciekawiej. ^^
    Mam małe zaległości, więc biegnę nadrobić pozostałe notki!

    OdpowiedzUsuń