Aktualizacja 30.12.2021
Zapraszam do czytania.


BLOG O TEMATYCE ITAHINA
Autor: Sharona

11.12.2020

Rozdział 15

 Granicą każdego bólu jest następny, jeszcze większy.

 

Hinata pędziła. Wyczuwała już ich chakrę.

Przed oczami miała obraz walczących przyjaciół. 

Deidara walczył z ciągłymi atakami Neji’ego i Kiby. Itachi odpierał ataki Kō i Shino. Uchiha przegrywał. Krew spływała z jego oczu, brudząc jego twarz i ubrania. Akamaru leżał pod drzewem. Był ranny, a z jego ciała wypływała krew, tworząc kałużę. 

Fū wyrwała się i szybciej dotarła do ekipy.

– Ripun! – krzyknęła Fū. Uwolniła ze swoich skrzydeł pył, który ze względu na swoją luminescencję, oślepił wszystkich. 

Neji i Kiba odskoczyli. Fū wzięła Deidarę za ręce do góry.

– Hinata… czuję ją – powiedział Inuzuka. – Tak dobrze cię widzieć!

W oczach Kiby pojawiły się łzy. Mężczyzna podbiegł do przyjaciółki, ale ona była skoncentrowana na Kō. Słowa Inuzuki jakby do niej nie docierały.

– Kō, przestań! – krzyknęła. Była pewna, że mężczyzna zaraz zabije Itachiego, który ledwie stał na nogach. – Kō!

Kō nie zareagował na słowa Hinaty, nieustannie blokował punkty chakry Uchihy. Dziewczyna zdecydowanie podniosła dwa palce do ust.

– Hyūga Sōke no Juinjutsu! 

Kō upadł na kolana, trzymając się za serce. Zaczął krzyczeć i drapać swoje ubranie, chcąc je rozerwać na strzępy.

– Hi–na–ta! – wyjęczał Kō.

– Hinata, przestań!

Neji zrzucił z czoła opaskę ninja. W mgnieniu oka jego pieczęć rozżarzyła się. Paliła żywym ogniem. Mężczyzna klęczał, a jego oczy skierowane były ku niebu, jednak ten nic nie widział. Czuł jedynie niewyobrażalny ból, którego nie mógł nawet wyartykułować.

– Kō umiera! – krzyknął Kiba. – Hinata, przestań! Zabijesz ich!

Hinata jak w amoku nie poruszyła się ani o milimetr. Głosy nie wydawały się do niej docierać.

Fū powoli podchodziła bliżej. 

– Neji, to mój przyjaciel, nie mogę pozwolić, abyś do dalej krzywdziła!

Hinata zatoczyła się, złapała się za głowę i wyczuła krew. Upadła na ziemię. 


***


Hinata weszła do pokoju i szczerze pragnęła z niego wyjść. W tamtym momencie nienawidziła siebie i Itachiego za to, że Uchiha postanowił walczyć z jej przyjaciółmi i rodziną; za to, że zabiła Kō, chociaż nie chciała; że zdradziła przyjaciół i Wioskę…

Ból eksplodował jej pod powiekami tysiącami iskier. Jej imię wypowiedziane przez Kō obijało się echem w jej głowie.

– Uderz mnie, jeśli czujesz taką potrzebę... – zaczął Itachi, zauważając, że Hinata nie odeszła od drzwi. – Nieważne czy mnie zranisz. To i tak byłoby niczym w porównaniu z tym, co ja zrobiłem.

Itachi wstał i podszedł bliżej Hinaty. Złapał kosmyk jej włosów, ale dziewczyna cofnęła się o krok.

– Nie mogę – odezwała się Hinata.

– Jeśli mogę pomóc ci poczuć się lepiej, to śmiało – zachęcił ją.

Hinata zatopiła wzrok w jego przekrwionych oczach.

– P–przestań – zajęknęła. 

Uchiha ruszył o krok, zmuszając Hinatę do oparcia się o drzwi. Dziewczyna mimowolnie zaczęła uderzać go w tors. Łzy zaczęły jej spływać po policzkach. Im bardziej go biła, tym bardziej płakała. Itachi nawet nie drgnął.

– Mam krew na rękach! – krzyknęła nagle.

– Który shinobi nie ma – odpowiedział spokojnie Itachi.

– Ufałam ci. Wiłeś mi nóż w plecy. Nie po raz pierwszy. Po to do nich wtedy poszedłeś. Mogłeś ich zostawić! Wtedy nic by się nie stało!

Dlaczego? Dlaczego mi to zrobiłeś?

Itachi westchnął i objął drżące ciało Hinaty.

– Ludzki umysł to potężne narzędzie. Można zmusić swój umysł do wszystkiego, jeśli tylko otworzy się pewną furtkę. Jeśli tylko wie się, gdzie znajduje się zamek i w jaki sposób go otworzyć… Pełna kontrola, brak emocji czy też uczuć. Trzeba być silnym, bo gdy raz się otworzy zamek, bardzo łatwo zatracić człowieczeństwo.

– Ale…

– Przy tobie czuję się bardziej człowiekiem, przy tobie i Sasuke. Bardzo mi go przypominasz. Ty jeszcze nie utraciłaś swojej niewinności i nadal masz dobre, nieskażone serce.

Nawet jeśli mnie nienawidzi, to ja go kocham. Cokolwiek by nie zrobił, cokolwiek by nie powiedział. Hinata nagle przypomniała sobie słowa Itachiego.

– Kochałem ich, ale zrobiliby coś czego szczerze nienawidzę. Klan Uchiha chciał wywołać wojnę domową, chcieli zakłócić pokój. Chociażbym miał zabić każdego buntownika… za mojego życia nie pozwolę na wojnę. Nigdy.

– Twój klan chciał przeprowadzić zamach stanu? – dopytała.

– Tak. Chcieli zabić Trzeciego Hokage, a mój ojciec miał zastąpić jego miejsce. Klan Uchiha rządziłby brutalnie Wioską.

Hinata pomyślała, że jeśli Itachi mówił prawdę, to cieszyła się, że temu zapobiegł. Czy przeżyłaby wojnę domową? Czy jej rodzina byłaby cała? Pewnie nie. Czy byłaby szczęśliwa pod despotycznymi rządami Uchihów?

Itachi miał coś w sobie z pacyfisty. Świat był zawsze okrutny i niesprawiedliwy. Czasem ogień trzeba pokonać ogniem. Mogła być ostoją. Mogła być wodą, która ugasi pożar. Hinata nie patrzyła już na niego z nienawiścią, ale ze współczuciem. Czuła wewnętrznie, że Itachi ma dobre intencje, a jego metody są złe.

– Wioska w ramach obrony przy zamachu stanu i tak by ich wszystkich pozabijała. Może zostawili by dzieci. Zabiłem rodzinę z poczucia obowiązku. Widziałem już wojny i spojrzałem śmierci w oczy. Oni byli nie do uratowania.

– A Sasuke–kun? 

– Pamiętam jak złapałem go w genjutsu, gdy wkraczał do naszej dzielnicy. Odniosłem go niemal pod sam szpital. Nawet wtedy nie mogłem go zranić. Miał w sobie dobro i nadal gdzieś w nim jest. Bardzo głęboko ukryte, związane łańcuchami, ale jest. 

– Zastanawiałam się, dlaczego tylko on przeżył – powiedziała cicho.

– Mam dla niego wyjątkowe zadanie – urwał i westchnął głęboko jakby słowa, które chciał wypowiedzieć sprawiały mu ból. – Będzie kontynuował moją misję. Dzięki mnie zyska największą moc Uchiha, taką, której ja sam nie mógłbym osiągnąć. Dam mu swoje życie, swoje oczy i swoją wolę. 

Hinata zamrugała parokrotnie, chcąc powstrzymać łzy.

– Wolę ognia?

– Wolę pokoju – odpowiedział spokojnie. – Zabije mnie i przejmie moje stanowisko w organizacji.

– Nie! – krzyknęła i poderwała się z łóżka. – Itachi, nie możesz!

Coś ukłuło ją w sercu. Odkryte uczucia wypłynęły na wierzch.

– Hinata, tak wybrałem.

Zamrugała szybko oczami. Bardzo nie chciała się znowu rozpłakać. Czuła już łzy pod powiekami, a szczęka drgała jej w niekontrolowany sposób. 

Jak mógł tak mówić? Hinata zakochała się w nim i dopiero teraz przyznała to przed sobą. Emocje wybuchły w jej sercu.

– Czy coś jeszcze przede mną ukrywasz? – spytała z bólem. Przetarła dłonią mokre od łez policzki.

Nie mogła uwierzyć w to, że Itachi miał… umrzeć. Że jego życie będzie trwało jeszcze kilka miesięcy albo lat. To za krótko. 

– Podejdź bliżej – powiedział, a Hinata usiadła na łóżku tuż przy mężczyźnie. Itachi podciągnął się do pozycji półleżącej i po omacku znalazł twarz dziewczyny. Delikatnie złapał jej delikatny jak satyna policzek i przybliżył do siebie. – Tylko to.

Jego dłoń ujęła jej kark, delikatnie zatapiając palce w jej miękkie włosy. Nachylił się do niej i pocałował, ale nie w policzek, jak Hinata się spodziewała, lecz w usta. Zawrotne ciepło przepłynęło przez jej żyły. Miękkie, zmysłowe wargi nakłoniły ją do oddania pocałunku.

Hinata zacisnęła oczy, a przyjemność uderzyła ją w lędźwie. Jej tętno gwałtownie wzrosło. Zarumieniła się i dotknęła jego szyi, obejmując go. Była zdumiona swoją śmiałością. Chciała przedłużyć tą chwilę w nieskończoność.

Niechętnie odsunęła się od Itachiego, aby zaczerpnąć oddech. Hinata ułożyła głowę na jego klatce piersiowej.

Itachi drugą ręką objął ją w pasie, a ona cała zadrżała.

– Nie martw się, na razie nigdzie się nie wybieram. 

Obietnica nie była co najmniej pocieszająca, ponieważ Hinata doskonale wiedziała, jak łatwo można ją wycofać.



Itachi zaczyna kombinować. Co z tego wyniknie? O.O
Bardzo lubię pisać sceny z Itachim i Hinatą. Ich rozmowy wydają się być takie głębokie, wplatam tam moje refleksje na różne tematy. 

MAM DZISIAJ URODZINKI
21


4 komentarze:

  1. Nareszcie! To jest słowo klucz, które mam w głowie, czytając ostatnią scenę. Itaś wreszcie się otworzył. Chciałam tylko powiedzieć, że chyba ściągnęłam telepatyczne takie wydarzenia i tą rozmowę, ponieważ wczoraj oglądałam wszystkie odcinki bitwy Itachi va Sasuke. Magia :D

    Wszystkiego najlepszego w takim razie! Chociaż jestem słaba zawsze w składaniu życzeń, to dużo radości z pisania, weny twórczej i wszystkiego co sobie zapragniesz :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pisząc to opowiadanie słucham sobie soundtracków z Naruto, więc piszę sobie pod klimat.
      Dziękuję za komentarz i życzenia ❤

      Usuń
  2. Nie spodziewałam się tak szybkiej konfrontacji drużyny poszukiwawczej Konohy z odmienionym Akatsuki. Dość mocno też rzucił mi się w oczy niejaki egoizm Hinaty. Rozumiem, że Itachi stał się dla niej ważny, ale to dość drastyczne, że tak okrutnie postąpiła z Ko, Nejim i Kibą. Odnoszę przez to wrażenie, że stara Hinata zniknęła, zastąpiona tą, która już zupełnie poddała się wpływowi Akatsuki.
    Natomiast tak długo wyczekiwana scena pocałunku była całkiem urocza. Dobrze, że Hinata w końcu zdała sobie sprawę ze swoich uczuć i pragnie wspierać Itachiego. Niby wiadome jest, jak kończy on w kanonie, ale mam przeczucie, że tutaj historia potoczy się inaczej. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, i zapomniałam dodać: Wiem, że spóźnione, ale wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. ^^

      Usuń