Aktualizacja 30.12.2021
Zapraszam do czytania.


BLOG O TEMATYCE ITAHINA
Autor: Sharona

16.10.2020

Igrająca z Ogniem - po 11 rozdziale


Tę miniaturkę należy czytać tylko przy znajomości opowiadania: „Przeniewierca”, jednocześnie jest alternatywną rzeczywistością i nie mieści się w realiach tego fanfiction – inne charaktery, zakończenie itd. „Igrającą z Ogniem” nazwałabym fanfiction do tego fanfiction, gdyby nie to, że ja jestem jego autorką :D.
Ostrzeżenia: Najlepiej przeczytać po rozdziale 11.
Para: ItaHina


Igrająca z Ogniem

Była inna. Dobra. Czysta.
Był w niej ogień, który na początku tlił się lekko, aby później zmienić się w pożar. Zawsze igrała z ogniem, nie wiedząc, że mogła się przy tym poparzyć.
Widziałem jej szczęście, jej troskę, jej smutek, który był najpiękniejszy. Strach w jej oczach, kiedy do niej przyszedłem po raz pierwszy.
Uchiha–san. Nigdy nie mówiła po imieniu, zawsze pamiętała o tytule grzecznościowym.
Mogłem ją mieć – nikt nigdy nie dał jej się ogrzać, nikt jej wcześniej nie dotknął. Nikt nie widział jej twarzy w rozkoszy ani takim cierpieniu, jaki ja jej sprawiałem. Było coś w tym bardzo satysfakcjonującego. To ja ją znalazłem, to ja ją odkryłem, to do mnie należała. Wystarczyło tylko ją posiąść. Poprzez bycie obok niej, rozmowy, drobne uśmiechy, dbanie o nią, a by na koniec zranić ją i zniszczyć jej beztroską radość, niewinność.
Ja, z moim charakterem niszczyłem wszystkich i wszystko. Chciałem zniszczyć, to co stało mi na drodze, a następnie całą ją. Wszystko, co mi przeszkadzało we własnych celach. Urodziłem się do niszczenia. Nie zostawiłbym z niej nawet kości.
Ona była inna, pragnęła, abym był szczęśliwy. Naiwna, niewinna Hinata. Ciepła, jej charakter był moim przeciwieństwem. Przypominała mi słońce, kiedy się uśmiechała wyglądała promiennie. Była tak jasna, że mogłaby świecić w ciemności tą swoją dobrocią i bezinteresownością. Chciała mnie ogrzać, ocalić.
Ja – zimny.
Ona – spłonęła.
Nie żyje.
To ja ją zabiłem.


2 komentarze: